poniedziałek, 19 maja, 2025
Strona głównaAktualnościKobieca strona logistyki

Kobieca strona logistyki

Kobieca ręka coraz bardziej przydaje się w zawodach, o których jeszcze niedawno nawet byśmy nie pomyśleli. Kobiety coraz częściej zgłaszają się do pracy w magazynie i w spedycji. Nie brakuje lokalizacji, w których pań jest więcej niż panów.

Kierownica? Kierowniczka? Rzadziej tirówka, bo kojarzy się negatywnie.

Różnie mnie nazywano, najbardziej podoba mi się „kierowniczka”, trudno jest jednak znaleźć idealne określenie tego fachu w damskim wydaniu – przyznaje 28-letnia letnia Samanta Grębosz, specjalistka ds. rozwoju biznesu w głównej siedzibie Seifert Polska w Mysłowicach, a jeszcze kilka lat temu – no właśnie – kierowniczka tira.

Samanta Grębosz

Za pierwszym razem

Samanta Grębosz mówi, że wszystko zaczęło się, gdy miała 20 lat. W wakacje pojechała w trasę ze swoim ówczesnym chłopakiem. Na parkingu pozwolił jej się przejechać i wystarczyło. Po powrocie, choć młoda i kobieca, podjęła decyzje o zrobieniu prawa jazdy C+E.

Zdała za pierwszym razem. I teorię, i praktykę. Początkowe trasy, zgodnie z praktykami w firmach transportowych, musiała robić ze zmiennikiem. Zatrudniła się w firmie chłopaka, więc jeździli razem. W końcu zaczęła jednak kursować sama. Jeździła na trasy międzynarodowe. Wiedziała, że kabina na kilka tygodni będzie jej domem, więc pierwsze za co się zabrała to urządzanie wnętrza. Z domu do kabiny zabrała swoją ulubioną pościel, miękki koc, odświeżacz powietrza, wygodne kapcie. W miejsce fabrycznych gumowych podkładek na buty pojawiły się różowe dywaniki. – Świetnie się urządziłam – wspomina dziś Samanta. – Musiałam co prawda zrezygnować z ulubionych szpilek, ale codzienny makijaż był. Delikatny, bo delikatny, ale był! – wspomina.

Trzy lata i dosyć

Prowadzić auto to jedno, ale funkcjonowanie w społeczności tirowców to drugie. Samanta przyznaje, że miała dużo szczęścia, bo nigdy nie usłyszała pod swoim kątem niewybrednego komentarza.Zawsze z tyłu głowy miała jednak, że funkcjonuje w świecie, gdzie jest w znacznej mniejszości. Pamiętała, by zachować niezbędne środki ostrożności. Przykład? Czasem do auta, po wieczornej toalecie na stacji benzynowej, szła okrężną drogą. Środowisko tirowców jest solidarne, ale jak mówi –  zawsze można trafić na wyjątek. Starała się w miarę możliwości nie pokazywać, do której ciężarówki idzie. Dodaje, że z toaletą na dużych parkingach, gdzie tirowcy robią dłuższe postoje, nie było problemu.

Ale w kość dawała zima. Latem włosy i bielizna schną w kabinie albo na powietrzu, w trasę nie trzeba zabierać ze sobą dużo ciuchów, a na pauzach można iść na spacer. W chłodne dni jest już gorzej. Dała radę prawie trzy lata. Nigdy nie ukrywała jednak, że „kierowniczką tira” nie chce być przez całe życie.

Na międzynarodówce czas ucieka, liczy się nie dni, a tygodnie. Trudno dbać jednocześnie o swój dom stacjonarny i ten na dwóch kółkach. Trudno o rodzinę, o prawdziwy związek – przyznaje 28-latka.

Ostatecznie ciągnik siodłowy zamieniła na biurko, bo… chciała mieć psy. Dziś bez owczarków szetlandzkich: Cymy i Emki nie wyobraża sobie życia.

Ale w branży transportowej została. Najpierw jako spedytorka w polskim oddziale Seifert Polska. Potem jako dyspozytorka, a kilka tygodni temu awansowała na stanowisko specjalistki ds. rozwoju biznesu spółki.

Kobieca ręka do wózka widłowego

Magazyn Spółki Seifert. Spomiędzy wysokich regałów wyjeżdża wózek widłowy. Za kierownicą długowłosa dziewczyna. W makijażu, ze starannie spiętymi z tyłu głowy długimi kosmykami. Reszta włosów zwisa jej na plecy.

Lidia

Szybko i pewnie podjeżdża pod szarą naczepę. Po niecałym kwadransie jest już po robocie. Pani „wózkowa” sprawia wrażenie jakby urodziła się za sterami. Wózek widłowy na własne oczy zobaczyłam dopiero w Polsce. 38-letnia Lidia na Ukrainie nie widziała czegoś takiego. W swoim kraju pracowała w sklepie z tkaninami. Uczyła się krawiectwa. W 2019 roku zostawiła wszystko i przyjechała do Polski. Zrobiła uprawnienia i zaczęła pracę.

Najpierw na małym 1,5-tonowym wózku. Ale szybko przesiadłam się na dużą, 5-tonową maszynę i szczerze powiedziawszy – uwielbiam to! Wózek jest jak moja prawa ręka. Nie wyobrażam sobie w tym momencie innej pracy – przyznaje Lidia.

A gdy kierowcy, pod których naczepę podjeżdża, patrzą z niedowierzaniem, cieszy się. Ale nikt nie powiedział, że praca na wózku jest tylko dla mężczyzn. Jak mówi, czuje dumę, bo widzi mieszkankę najpierw zdziwienia, a potem uznania w ich oczach.

„Moja mama prowadzi taki pojazd!”

Trzy lata temu uprawnienia na wózek widłowy zrobiła też Angelika. Śmieje się, że jej tato był operatorem wózka, więc może ma to w genach. 27-letnia blondynka w kucyku i z różową szminką na ustach mówi, że w magazynie też chce czuć się ładnie. Zaraz dodaje, że jej 2,5-letni synek uwielbia w piaskownicy chwalić się tym, że jego mama prowadzi taki „pojazd”.

Inaczej jest ze znajomymi. –Większość nowopoznanych kiwa głową – mówi Angelika. -Co ty – taka drobna, niewysoka, a rozładowujesz naczepy ciężarówek – pytają. Zawsze im odpowiadam, że to dla mnie bułka z masłem. Wystarczy się skupić i dobrze zrobić swoją robotę – deklaruje.

Angelika

Nie lubi się tłumaczyć z faktu pracy w męskim zawodzie.

– Granice płci i przypisanych im zawodów stają się coraz bardziej płynne. Na całe szczęście, bo nie raz kobiety dowiodły, że w teoretycznie męskim świecie, czują się nie tylko jak ryba w wodzie, ale są lepsze – mówi Angelika.

Jej słowa potwierdzają statystyki. Seifert Polska – polska firma z branży TSL zatrudnia niemal 700 pracowników. Ponad 50% stanowią kobiety. Kobieca siła!

Kobiety pokazują, że są ostrożniejsze, bardziej precyzyjne, a co za tym idzie – niezwykle wartościowe jako pracownicy. Nie wahamy się, by przyjmować je na stanowiska, które jeszcze kilka lat temu były obsadzone męską ekipą – przyznaje Aleksander Rumelt z Działu HR Seifert Polska.

Dodaje, że spółka Seifert już osiem lat temu zainaugurowała projekt „Ladies w Logistyce”. Motywacją do niego była Natalia Różalska, pierwsza kobieta w 75-letniej historii grupy Seifert Logistics, zarządzająca specjalistycznymi magazynami AUTOMOTIVE.

Jesteśmy rodzinną firmą. A jak wiadomo, w każdej rodzinie najważniejsze role pełnią kobiety – mówi Jan Brachmann, prezes Seifert Polska. Dodaje: – Branża transportowo-logistyczna szybko doceniła kobiece umiejętności i predyspozycje. Zwłaszcza dziś, gdzie siłą w tym fachu nie jest już tylko siła fizyczna, ale przede wszystkim siła determinacji.

Powiązane artykuły

OBSERWUJ NAS!

Facebook
YouTube
LinkedIn
Instagram
Tiktok

 

CZYTAJ NAJNOWSZY NUMER

Zapisz się do newslettera


Zrównoważony rozwój

Opinie

Po godzinach

Zapowiedź