Transport neutralny dla klimatu, to jeden z europejskich celów na najbliższe lata. Uważa się, że można go osiągnąć dzięki elektromobilności. O warunkach koniecznych do jej rozwoju mówi Klaus Wallenstein, prezes zarządu, dyrektor zarządzający MAN Truck & Bus Polska Sp. z o.o.
Na jakim jesteśmy etapie, gdy mowa o elektryfikacji transportu?
W MAN Truck & Bus zdajemy sobie sprawę z naszej odpowiedzialności i dzięki naszym znaczącym inwestycjom w e-mobilność potwierdzamy nasze zaangażowanie w realizację celów redukcji emisji CO2 i zeroemisyjności.
Niemniej jednak mamy wciąż wiele do zrobienia. Już teraz dla wielu klientów z branży transportowej niezwykle ważny jest transport o obniżonych poziomach emisji CO2. Kolejne firmy transportowe będą niedługo coraz bardziej skupiać się na tych kwestiach. Muszą one przy tym jednak cały czas pamiętać o rentowności. Do tego będziemy potrzebować przede wszystkim odpowiedniej polityki, zapewniającej właściwe poziomy cen praw emisji CO2, a także systemu obrotu zezwoleniami emisyjnymi, który sprawi, że korzystanie z pojazdów bezemisyjnych stanie się bardziej atrakcyjne. Kolejna kwestia, to konieczność rozwoju sieci ładowania w Europie: potrzebujemy odpowiedniej liczby punktów ładowania o wystarczającej mocy, która skróci czas ładowania. To z kolei oznacza, że będziemy potrzebować także odpowiedniej ilości energii w sieci, która będzie musiała być energią zieloną. Jak pokazują obliczenia, chodzi o dodatkowe 35 terawatogodzin.
Jak wygląda to w Polsce?
Polska to bardzo dynamicznie rozwijający się kraj. Jestem pewien, że część z tego, o czym właśnie mówiłem w kontekście Europy, będzie można zrealizować również tu. Wymagać to będzie kompleksowego podejścia. Decydenci polityczni, stowarzyszenia, firmy transportowe, dostawcy urządzeń ładujących, firmy wykonujące zabudowy pojazdów oraz my, ich producenci, musimy rozpocząć współpracę i przyspieszyć wspólne działania, ponieważ zostało nam niewiele czasu, a niektóre kraje są już na bardzo zaawansowanym poziomie. Nasi klienci muszą uwierzyć, że działalność w oparciu o ekologiczną flotę pojazdów zapewni im bezpieczeństwo w postaci wsparcia technologicznego, a także, że w dłuższej perspektywie okaże się dla nich korzystna.
Na rynku, od pewnego czasu są już dostępne elektryczne pojazdy MAN. Jak będzie rozwijać się ich oferta w najbliższych latach?
Sprzedaliśmy już ponad 1000 elektrycznych autobusów w Europie i 2200 elektrycznych samochodów dostawczych. Pokazaliśmy już więc, że radzimy sobie z elektromobilnością zarówno jeśli chodzi o produkty, jak i związane z nią usługi. W 2024 roku zaczniemy wprowadzać na europejski rynek ciężarówki elektryczne. Nasz plan przewiduje, że do 2030 roku połowa produkowanych ciężarówek będzie zeroemisyjna, a jeśli chodzi o autobusy, ich odsetek sięgnie 95%.
Tak ambitny plan nie może być realizowany w próżni. Czy rynek będzie w stanie przyjąć te pojazdy?
Realizacja tych zamierzeń wymaga ogromnej pracy, ale jest możliwa. Oczywiście przy wsparciu polityków, do których kierujemy poważne postulaty. Jak wspomniałem pojazd elektryczny musi przynosić korzyść użytkownikowi, a o to będzie trudno chociażby bez wystarczającej infrastruktury do ładowania. Niedawane uzgodnienia na poziomie Unii Europejskiej, przede wszystkim założenia sformułowane w AFIR, to wciąż za mało. Naszym zdaniem infrastruktura do ładowania powinna rozrosnąć się z grubsza o 75%. Obecna pokrywa tylko 25% spodziewanego zapotrzebowania. Przeliczając to na ilość energii elektrycznej potrzebnej do obsługi sieci w całej Europie, otrzymujemy około 35 bilionów watów, czyli 35 terawatów. To z kolei oznacza, że w 2030 roku będziemy potrzebowali ponad 6000 nowych farm wiatrowych.
Kluczową kwestią jest to, że energia, której potrzebujemy, musi być także energią zieloną. W przypadku obecnych źródeł energii elektrycznej, jazda elektrycznym pojazdem ciężarowym pozwala nam uzyskać jedynie 50-procentową redukcję emisji CO2, w porównaniu do pojazdów na olej napędowy. Osiągamy emisje na poziomie od 0,4 do 0,5 kg/km, ale wartości te dalekie są od zeroemisyjności.
Ponieważ jestem w Polsce już od dłuższego czasu, mogę teraz powiedzieć, że widzę tu dużą dynamikę działań. Jest to coś, czego czasami brakuje nam w innych krajach Europy. Gospodarka jest otwarta na nowe technologie, przemysł szybko je wdraża, wsparcie ze strony różnorodnych organizacji i funduszy od razu przynosi widoczny efekt. 35% biznesu transportowego w Europie stanowią polskie firmy. Polska ma do odegrania bardzo ważną rolę w tej transformacji i sądzę, że jest na to gotowa.
Zwolennicy elektromobilności w Polsce są na ogół odmiennego zdania…
W porównaniu z innymi krajami europejskimi, w Polsce wolniej rozwija się infrastruktura elektryfikacji transportu. Ale nie martwi mnie to za bardzo. Widząc obecne tempo i dynamikę zmian, wiem że można to nadrobić. Niezmiernie ważne jest bezpośrednie wsparcie ze strony polskich polityków i polskiego rządu.
Jakiego rodzaju wsparcie byłoby potrzebne?
Chciałbym dodatkowo tutaj poruszyć jeszcze jeden ważny temat: Przed nami nowa norma Euro 7, która po raz kolejny zaostrzy poziomy emisji spalin dla pojazdów z silnikami spalinowymi. Ma ona zacząć obowiązywać od 2027 roku. Finalny kształt nowej normy wciąż jest przedmiotem rozmów, w których biorą udział organy unijne i przedstawiciele państw członkowskich. Polski rząd powinien bardziej zaangażować się w te rozmowy, pamiętając, że Euro 7 nie powinno przysłonić ostatecznego celu, którym jest zeroemisyjność i nie może utrudniać realizacji tych, które mają do niej doprowadzić. Liczę tu na wsparcie ze strony Polski. Jestem pewien, że wspólnie zrealizujemy ten cel dla Europy i oczywiście dla całej naszej planety.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiał Michał Kij
