W tegorocznym Rajdzie Dakar ścigało się 47 ciężarówek. Kto czekał na ostry pojedynek Czechów z Holendrami, nie zawiódł się. Rajd Dakar rozpoczął się w piątek 5 stycznia 2024 roku, a zakończył 19 stycznia.
Razem z ciężarówkami do startu zaklasyfikowano 132 motocykle, 10 quadów, 115 samochodów i 36 terenowych SS V. W sumie w rajdzie wzięło udział 418 pojazdów, w tym 78 w Dakar Classic i 770 zawodników.
Rajd Dakar rozpoczął się w piątek 5 stycznia 2024 roku, a zakończył 19 stycznia. Trasa znów biegła przez Arabię Saudyjską. Zawodnicy wystartowali z miasta AlUla, aby osiągnąć metę w Yanbu nad Morzem Czerwonym. Rajd podzielono na 12 etapów o łącznej długości 7900 km. Jak zwykle nie zabrakło wydm i skał, a najtrudniejszy był dwudniowy etap szósty, gdy zawodnicy byli zdani wyłącznie na siebie i nie mogli korzystać z pomocy serwisu. Liczył 818 km, w tym 584 km odcinków specjalnych.
Rajd Dakar: Starzy znajomi, nowe nadzieje
Z prestiżowym numerem 600, czyli „numerem jeden” wśród ciężarówek, wziął udział w rajdzie Team de Rooy, który wygrał w ubiegłym roku. Kierowca Janus van Kasteren, polski pilot Darek Rodewald oraz mechanik Marcel Snijders znów jechali IVECO Powerstarem i z pewnością liczyli na wygraną. IVECO zaufali również Martin van den Brink i jego syn Mitchel oraz jedyna w tym roku ciężarówkowa drużyna kobieca: Anja van Loon, Marije van Ettekoven i Floor Maten. Panie ścigały się w barwach Ladies Team de Rooy FPT.
Na starcie stawił się doświadczony Aleš Loprais, bratanek słynnego Karela Lopraisa. Karel sześciokrotnie wygrywał w Dakarze, jadąc Tatrą. Alešowi jeszcze nigdy nie udało się zwyciężyć, choć w latach 2007 i 2008 był trzeci, nawiasem mówiąc także Tatrą. W tym roku jechał Pragą. Jego rodak Martin Macík, liczący na miejsce co najmniej w pierwszej dziesiątce, prowadził IVECO Powerstara, tak jak Holendrzy. Jaroslav Valtr i Martin Šoltys, którzy ostatnio zajęli odpowiednio piąte i siódme miejsce, wyruszyli na trasę Tatrami jako zespół Buggyra Racing.
Niezmordowany i niezawodny Japończyk Teruhito Sugawara znów zasiadł za kierownicą Hino, w nadziej doprowadzenia go co najmniej na dziesiątym miejscu jak w 2023 roku. Wystartował również Vaidotas Paškevičius, który zakończył ubiegłoroczny rajd triumfem na ostatnim etapie. Jechał Tatrą Jamał. Był pierwszym Litwinem w historii Dakaru, który odniósł zwycięstwo etapowe, jadąc ciężarówką. W klasyfikacji generalnej zajął 17. miejsce. Jeszcze lepiej poszło mu w 2022 roku, gdy zadebiutował. Dojechał wtedy 12. Można się było spodziewać, że będzie zastrzykiem świeżej krwi i doda rumieńców „rutynowemu” pojedynkowi Czechów i Holendrów. Niestety, zmuszony był wycofać się na szóstym etapie.
Zwrot akcji
Początek był bardzo dobry dla Janusa van Kasterena, ale cały czas deptał mu po piętach Aleš Loprais. Po prologu dzieliły ich sekundy. Po pierwszym etapie pomiędzy nich wskoczyli na chwilę Gert Huzink ścigający się hybrydowym Renault i Jaroslav Valtr, jadący Tatrą. Lecz na drugim etapie Loprais znów był drugi w klasyfikacji generalnej. Tuż za nim znalazł się Martin Macík, który z determinacją piął się w górę. Po piątym etapie był tuż za van Kasterenem, gdy Loprais spadł na trzecią pozycję. Na czwartym miejscu przez cały czas utrzymywali się Pascal De Baar, Giso Verschoor i Tomáš Šikola w Tatrze.
Tę kruchą równowagę zburzył etap szósty. Już po pierwszym dniu Macík wysunął się na prowadzenie, a drugi dzień przypieczętował jego dominację. Pomogła mu nieuwaga van Kasterena, który zakopał ciężarówkę na wydmach. Team de Rooy stracił prawie trzy godziny, a Aleš Loprais godzinę. Dla Martina Macíka, który miał do nadrobienia 45 minut opóźnienia z czwartego etapu, był to prezent od losu. Wcześniej prześladowały go awarie opon. Czytaj dalej w wydaniu fleetLOG 1/2024