Jaka jest kondycja branży autobusowej? Który z alternatywnych napędów ma przyszłość? Czy Solaris podbije Amerykę? Na te i inne pytania, podczas konferencji prasowej podsumowującej rok 2022, odpowiada Javier Iriarte, prezes zarządu spółki Solaris Bus & Coach.
Elektryfikacja przewozów regionalnych i międzymiastowych jest dość powolna, nawet w krajach takich jak Szwecja, które deklarują silne wsparcie dla nowych typów napędu. Co jest tego powodem?
Szwecja ma dość specyficzny miks usług przewozowych w miastach i między miastami, co wynika z warunków naturalnych tego kraju i rozmieszczenia populacji. Elektryfikacja dokonuje się głównie w miastach i centrach aglomeracji, z powodu większego zagęszczenia ludności i większej dostępności rozwiązań dla segmentu miejskiego. Obsługa linii międzymiastowych wymaga bardziej pojemnych baterii w związku z dłuższymi przebiegami dziennymi oraz specyfikacji zgodnej z wymaganiami dla autobusów klasy 2 (międzymiastowych), co z pewnością spowalnia proces elektryfikacji flot autobusowych. Ma na to wpływ również model biznesowym obowiązujący na rynku szwedzkim, gdzie działa wielu małych, prywatnych operatorów, którzy będą potrzebować dogodnych źródeł finasowania oraz dopłat, aby przyspieszyć wprowadzanie pojazdów elektrycznych. Sądzę, że rynek szybko się zmienia i segment przewozów regionalnych i międzymiastowych będzie ewoluował. Być może dobrym rozwiązaniem okaże się wodór, ponieważ stwarza możliwość pokonywania dłuższych dystansów na jednym tankowaniu w porównaniu z pojazdami bateryjnymi i pozwoli przynajmniej niektóre takie trasy obsługiwać „zeroemisyjnie”.
Jak pan ocenia obecny stan branży autobusowej zważywszy na trend ku „zeroemisyjnej” mobilności i bieżącą sytuację na rynku?
Rok 2022 był pełen wyzwań. Mieliśmy do czynienia z silną konkurencją i wysoką inflacją, która utrudniała wypracowanie zysku, a niestabilne łańcuchy dostaw utrudniały dotrzymywanie zobowiązań i dostarczanie pojazdów. Należy też uwzględnić silną presję cenową ze strony wielu nowych producentów, co dodatkowo skomplikowało sytuację rynkową w porównaniu z poprzednimi latami.
Ale są i pozytywne aspekty: regulacje oraz fundusze Unii Europejskiej pomagają w urzeczywistnieniu elektromobilności. Z naszego punktu widzenia branża jest stablinastabilna, chociaż przechodzi moment spowolnienia, ale z optymizmem można patrzeć w przyszłość i to jak zmiesza ku „zeroemisyjności”. Jako producent autobusów jesteśmy liderem tej zmiany w Europie.
2022 był rokiem wyzwań ze względu na możliwe do osiągnięcia przychody. Skąd gorsze wyniki finansowe Solarisa?
Rok 2022 zapowiadał się pozytywnie, ale skutki pandemii, braki na rynku półprzewodników, kłopoty z łańcuchami dostaw komponentów, wysoka inflacja i wojna na Ukrainie wcześnie skorygowały początkowe oczekiwania i to mocno wpłynęło na całą gospodarkę, w tym na producentów autobusów, także na Solarisa. Miało to także swój wpływ na zysk firmy.
Patrzymy w przyszłość optymistycznie, mamy obiecujący portfel zamówień na autobusy nisko- i „zeroemisyjne”. Opracowaliśmy plan restrukturyzacji, który uodporni Solarisa na zawirowania w otoczeniu biznesowym i zapewni powrót do spodziewanej rentowności. Solaris pozostanie przedsiębiorstwem, które rozwija się w sposób zrównoważony i zyskowny i dyktuje tempo zmian w branży.
Czy mógłby pan powiedzieć więcej o planach ekspansji poza Europą? Czy Solaris rozpocznie sprzedaż i produkcję autobusów w Stanach Zjednoczonych?
Mamy nadzieję, że tak. Ciężko pracowaliśmy nad planem strategicznym Grupy CAF i Solarisa w 2022 roku i jednym z kluczowych punktów jest rynek północnoamerykański. Interesuje nas z kilku powodów. Po pierwsze to znaczący rynek, gdzie elektryfikacja przebiega nieco wolniej niż po naszej stronie Atlantyku, co stwarza dla nas duży potencjał.. Po drugie jesteśmy numerem jeden w Europie i sądzę, że mamy wiedzę, technologię i determinację, aby odnieść sukces również w Ameryce Północnej, a po trzecie warto odnotować, że jesteśmy częścią Grupy CAF, która od dekad stabilnie działa na tamtejszym rynku. Ma zakłady wytwórcze w stanie Nowy Jork i podpisuje duże kontrakty, takie jak zawarty ostatnio z operatorem transportu publicznego w Bostonie czy w Calgary w Kanadzie. Myślę, że to szansa, która nas umocni i uważam, że odniesiemy sukces. Przewidujemy, że pierwsze autobusy oddamy do użytku odbiorcom amerykańskim w 2025–26, zależnie od popytu wynikającego z przetargów.
Dlaczego operatorzy mieliby kupować droższe autobusy Solarisa lub innych europejskich producentów, zamiast tańszych produktów spoza Europy, np. z Chin?
To, jakie kupować autobusy, najlepiej wiedzą nasi klienci. Mogę jedynie powiedzieć dlaczego uważam, że kupiłbym autobus z Europy np. Solarisa.
W niektórych przetargach cena może być czynnikiem decydującym, ale myśląc szerzej o transformacji transportu miejskiego, infrastrukturze i obsłudze posprzedażowej w całym cyklu życia produktu, uważam, że warto postawić na solidną i spawdzonąsprawdzoną markę. Opowiadać się za producentami, którzy są w stanie wesprzeć zmianę kompleksowo.
Autobus można wyprodukować i dostarczyć względnie szybko, pytanie: co potem? Jak sprawić, aby był zrównoważonym elementem miejskiego ekosystemu. Sądzę, że Solaris, tak jak inni europejscy producenci jest solidnym partnerem. Inwestujemy w Europie, w Polsce od blisko 30 lat, jesteśmy ważną częścią przemysłu europejskiego i dostawcą rodzimych, nowoczesnych technologii. Ostatnie lata obfitujące w zakłócenia dostaw komponentów z różnych części świata jasno pokazały, jak ważne jest utrzymywanie własnych, wysokich kompetencji.
Solaris i inni europejscy producenci tworzą mocną, europejską sieć, która gotowa jest z powodzeniem dokonać transformacji transportu.
Solaris notuje znakomitą sprzedaż autobusów wodorowych. Jak pan ocenia perspektywy rozwoju tego rynku?
Uważam, że wodorowe ogniwa paliwowe to część ekosystemu nowoczesnego transportu. Nie ma dylematu: elektryczne czy wodorowe, bo oba rozwiązania są ze sobą powiązane i uzupełniają się. W niektórych krajach już teraz widzimy sukcesy transportu wykorzystującego wodór. Niedawno byłem w Palmie, stolicy Majorki. Odwiedziłem tamtejszą Dolinę Wodorową, gdzie dostarczyliśmy pięć wodorowych autobusów. Byłem pod wrażeniem jak prężnie rozwija się ten projekt. Pojazdy z ogniwami paliwowymi to jeden z preferowanych elementów uzupełniających transport miejski, który zależnie od kształtu miasta, jego potrzeb i uwarunkowań związanych z dostępnością wodoru, można doskonale dopasować do każdej metropolii czy regionu. Nie wskazywałbym na ten czy inny rodzaj napędu, wodór jest jednym z rozwiązań przynoszących pozytywne skutki. Widzimy to m.in. w Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, które mocno inwestują w tę technologię, zawierane są nowe kontrakty, dostępne jest dofinasowanie. Musimy rozwijać niezawodne i stabilne rozwiązania, które ułatwiają funkcjonowanie naszym odbiorcom oraz miastom i ich mieszkańcom, czyniąc życie łatwiejszym i bezpieczniejszym, także pod względem dostępu do zrównoważonych źródeł energii.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Michał Kij