W 2024 roku pojazdy ciężarowe na rynku to przede wszystkim nowości, w dużej mierze determinowane przez nowe przepisy dotyczące systemów bezpieczeństwa GSR II, które zaczęły obowiązywać od lipca. Sprzedaż natomiast cały czas spadała… w wyniku słabnącej koniunktury.
W tym roku rynek transportowy mocno odczuł skutki spowolnienia gospodarczego, z którym mamy do czynienia w całej Europie. Na nas szczególnie dotkliwie odbija się recesja w Niemczech, ponieważ jesteśmy jako kraj i jako branża TSL najbliżej tego rynku. Sytuację ratuje cały czas niezła forma naszej rodzimej gospodarki. U nas popyt na dobra konsumpcyjne utrzymuje się na dobrym poziomie, dzięki czemu jest co produkować i co wozić. W tej sytuacji przewoźnicy międzynarodowi szukają zleceń również w transporcie krajowym. I to się udaje. Choć oczywiście nie załatwia sprawy. Najgorzej radzą sobie mali przewoźnicy, ponieważ ich koszty są na wyższym poziomie, a konkurencyjność dość słaba. Wg opublikowanego w tym roku raportu TLP „Transport drogowy w Polsce 2024/2025”, jeszcze w 2021 r. restrukturyzację przeszło 87 firm transportowych, a postępowanie upadłościowe 9. W 2023 roku odpowiednio 423 i 12 i podobnie – do września 2024: 430 i 12, co oznacza kolejny wzrost i upadłości, i restrukturyzacji, bo do końca roku pozostały jeszcze wówczas 3 miesiące.
Trudna sytuacja
Dzisiaj mówi się już, że takiego kryzysu w branży jeszcze nie było. Marże są bardzo niskie, frachtów brakuje, a za plecami rośnie nam konkurencja ze wschodu. Na to wszystko paradoksalnie nakłada się permanentny brak kierowców. Teraz znacznie trudniej jest uzupełnić niedobory imigrantami.
Na trudną sytuację gospodarczą za naszą zachodnią granicą nałożyły się duże podwyżki niemieckiego myta, które zaczęły obowiązywać od 1 grudnia 2023 r. oraz rosnące płace kierowców m.in. za sprawą pakietu mobilności. Do pozytywów można by zaliczyć stabilizację kursu euro oraz zahamowanie wzrostu cen paliw. Nakładające się na siebie różne zjawiska ekonomiczne spowodowały, że przewoźnicy jeśli tylko mogą, wstrzymują się z zakupami. Przesuwane są wymiany floty, a o ich rozwijaniu nikt raczej dzisiaj nie myśli. Mimo tych wszystkich niekorzystnych zjawisk, rok 2024 zakończył się na rynku pojazdów ciężarowych dość sporą liczbą rejestracji. Choć rynek spadł, efekt tego jest mniej bolesny z uwagi na bardzo wysoki poziom sprzedaży w 2023 r.
Pojazdy ciężarowe – rok wyprzedaży
Wygląda na to, że rynek w 2024 r. ustabilizował się. Rok 2020 był nietypowy, bo w wyniku pandemii dostawy odbywały się z opóźnieniem. W 2021 próbowano nadrobić ten czas, ale było trudno, bo na produkcji brakowało komponentów. Czas oczekiwania na pojazdy wydłużał się nawet do roku. I tak było do połowy 2023 r. Wówczas rynek zaczął mocno wyhamowywać, a to co miało być wydane – już trafiło do właścicieli – lub nie, bo niektórzy w międzyczasie rezygnowali z zamówień. Sytuacja się więc komplikowała. Dodatkowo w połowie 2023 r. zmieniały się przepisy dotyczące tachografów. Importerzy musieli więc rejestrować pojazdy stokowe, z nadzieją, że później będą mogli je sprzedać. Ci co tego nie zrobili, wymieniali później tachografy. Wyhamowanie popytu w drugiej połowie roku zbudowało u niektórych importerów spore zapasy pojazdów. Czytaj dalej w magazynie fleetLOG 1-2/2025.