Wodór wydaje się obiecującym źródłem energii nie tylko w transporcie. Lecz niesie ze sobą mnóstwo pytań, na które próbowali znaleźć odpowiedź uczestnicy kongresu „Wodór, gaz, biometan – kluczowe technologie w dekarbonizacji przemysłu”. Kongres wodoru odbył się w dniach 14-15 marca 2024 r. w Gdyni.
Spotkanie zorganizowane przez Powermeetings zgromadziło ekspertów z kilku dziedzin, związanych z produkcją i praktycznym zastosowaniem wodoru, a także metanu i biometanu. Mówiono nie tylko o rozwiązaniach technicznych, ale otoczeniu prawnym, certyfikacji i finansowaniu. To ważne tematy, gdyż przepisy i dostępność funduszy mogą zdecydować, o „być albo nie być” wodoru w Polsce. Kongres wodoru pozwolił wystąpić również przedstawiciele firm, które już dziś zdecydowanie postawiły na wodór.
W kontekście gospodarki obiegu zamkniętego, wodór ma podobne zalety jak metan. Można go bowiem produkować na miejscu poprzez elektrolizę wody przy użyciu energii ze źródeł odnawialnych lub z odpadów, np. ścieków – tak jak biogaz. Polska jest potentatem w produkcji szarego wodoru, pozyskiwanego przy okazji przeróbki gazu ziemnego. Uzupełnienie go o wodór zielony i różowy byłoby krokiem ku niezależności energetycznej, pozostającej zarazem w zgodzie z postulatami „zrównoważonego” rozwoju.
Zielony wg prawa
Mimo to losy szerszego zastosowania wodoru w gospodarce wciąż się ważą. Do najtańszych należy wodór szary, który z punktu widzenia zwolenników ograniczania emisji dwutlenku węgla jest mało użyteczny. Wodór zielony jest drogi, tak jak każde paliwo alternatywne. Infrastruktura do jego produkcji nie powstanie z dnia na dzień. Tak samo jak modelowe stacje tankowania, w których zielony wodór produkowany jest na miejscu z elektrolizy zasilanej energią odnawialną.
Wodór można też pozyskiwać bezpośrednio z odpadów lub pośrednio z powstającego z nich biogazu zawierającego metan. Wykorzystuje się do tego zgazowanie, pyrolizę oraz reforming parowy.
Do rozstrzygnięcia pozostają nie tylko kwestie natury technicznej. Dla inwestorów równie istotna jest możliwość uzyskania dofinansowania do budowy instalacji do produkcji wodoru lub zakupu pojazdów zasilanych tym paliwem. Wykorzystywanie wodoru w gospodarce ma na celu głównie ograniczenie emisji dwutlenku węgla.
Dlatego szansę na dofinasowanie mają projekty, które temu służą. Z tego puntu widzenia, ważne jest uzyskanie certyfikatu, który potwierdza, że wyprodukowany wodór jest paliwem odnawialnym i niskoemisyjnym. W zależności od metody produkcji, gaz ten określany jest m.in. jako zielony, niebieski czy różowy. Lecz dyrektywa unijna RED II w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych posługuje się odrębną klasyfikacją i wymienia wodór RFNBO (ang. renewable fuels of non-biological origin – paliwa odnawialne pochodzenia niebiologicznego) oraz RCF (ang. recycled carbon fuels – paliwa pochodzące z recyklingu paliw kopalnych). Kryteria paliwa RFNBO spełnia wodór produkowany z elektrolizy, do której energii dostarczają odnawialne źródła. Uczestnicy spotkania zwracali w związku z tym uwagę na możliwe trudności w pozyskaniu dofinansowania do budowy instalacji produkcji wodoru z odpadów, choć wydaje się to metodą idealnie wpisującą się w założenia gospodarki obiegu zamkniętego.
1 megawat z 200 litrów
Stacje tankowania, w których wodór produkowany jest na miejscu, również budzą wiele pytań. Chodzi nie tylko o kwestie pozyskania dofinansowania, ale również czysto techniczne. Jest kilka typów elektrolizerów, a każdy z nich ma wady i zalety. Elektrolizery alkaliczne (AEL) są znane od przeszło stu lat. Są stosunkowo tanie, mają długą żywotność, ale nie gwarantują wysokiej czystości gazu i wymagają użycia korozyjnego ciekłego elektrolitu. Pracują w temperaturze 100–150OC. Czytaj dalej w magazynie fleetLOG 4/2024.