W tym roku segment naczep samowyładowczych odnotował duży wzrost, jednak czy ma on szansę się utrzymać? O rynku naczep i przyczep rozmawiamy z Krzysztofem Adamiukiem, prezesem zarządu Meiller Polska.
W tym roku rynek naczep i przyczep wg danych PZPM zmniejszył się o 4%. Co w tym roku najmocniej oddziaływało na ten rynek i jakie czynniki spowodowały tak duży (13%) spadek sprzedaży w 3 kwartale tego roku? Jak może wyglądać koniec tego roku?
Jesienne trendy pokazują, że rynek zaczyna rosnąć. Należy jednak przyznać, że w segmencie przyczep i naczep mieliśmy skrajnie trudny rok ze względu na permanentny brak elektronicznych komponentów układów hamulcowych. Nasze dane pokazują, że w tym fragmencie naszej produkcji zaliczyliśmy aż 20% spadek sprzedaży. Dopiero jesienią łańcuch dostaw powoli zaczął się odbudowywać. Takich problemów nie mieliśmy w produkcji wywrotek i zabudów komunalnych.
W tym roku naczepy wywrotki odnotowały ponad 43% wzrost sprzedaży. Meiller tymczasem zaliczył spadek… Czy to efekt braku komponentów i przestojów na produkcji, czy coś jeszcze się na to nałożyło?
To był bardzo trudny dla nas rok jako producenta przyczep i naczep. Mieliśmy ochotę na większą produkcję i byliśmy gotowi do realizacji wszystkich kontraktów. Jednak problemy z dostępnością modulatorów układów hamulcowych dały się nam mocno we znaki. Dużo bardziej niż większym producentom, którzy ze względu na bardzo duże ilości kupowanej elektroniki mają zdywersyfikowane źródła dostaw. Na szczęście sytuacja wraca do normy i obecnie notujemy wzrosty sprzedaży. Dotyczy to zarówno naczep wywrotek stalowych, jak i aluminiowych.
Rok 2023 jest kolejnym trudnym rokiem dla branży transportowej. Po problemach z dostępnością pojazdów w latach 2021–2022, pojawiły się problemy z odbiorami zamówionych już pojazdów. Czy Meiller też odczuwa tego typu problemy?
Nasz segment budowlano-komunalny jest bardzo specyficzny i inaczej reaguje na gospodarcze zawirowania niż branża ogólnotransportowa. W tym roku nie odczuwaliśmy problemów z odbiorami zakontraktowanych pojazdów. Mamy wrażenie, że moglibyśmy zrealizować jeszcze więcej zamówień. Notowaliśmy natomiast problemy z dostępnością podwozi. Dopiero pod koniec roku pojawiły się dodatkowe pojazdy pod zabudowę, a zakontraktowane wcześniej pojazdy zaczynają do nas docierać w sposób bardziej regularny.
Kiedy rynek się ustabilizuje pod tym względem?
Mam wrażenie, że w przyszłym roku poprawi się sytuacja w nadwyrężonym łańcuchu dostaw komponentów i rynek się ustabilizuje.
Jak zapowiada się rok 2024 na rynku naczep i przyczep?
Przyszły rok jest dla nas czasem sporych oczekiwań. Mamy nadzieję na rok stabilizacji i powrotu do normalności w zakresie łańcucha dostaw. Liczymy, że nastąpi spory wzrost inwestycji infrastrukturalnych finansowanych m.in. przez środki z KPO oraz na rynku mieszkaniowym. A to zawsze przekłada się na zapotrzebowanie na środki transportu. Jeśli osiągniemy 3% PKB to są spore szanse, że gospodarka się rozrusza. Na razie trwa oczekiwanie na zapowiadane zmiany w gospodarce.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Katarzyna Dziewicka