sobota, 19 kwietnia, 2025
Strona głównaAktualnościEuropejska motoryzacja. Co z niej zostanie po wojnie celnej z USA?

Europejska motoryzacja. Co z niej zostanie po wojnie celnej z USA?

Europejska motoryzacja nie była może w szczytowej kondycji, ale dzięki eksportowi do USA (zarówno części jak i całych aut), mogła spać w miarę spokojnie. Czas przeszły bierze się stąd, że dziś sektor, który po pandemii szukał stabilizacji, jest dziś w gorszej sytuacji, niż jakiś czas temu mógł sobie wyobrazić. Jaki będzie tego finał?

Donald Trump wraca do polityki „America First” i uderza cłami w aluminium, stal i — co najważniejsze — w samochody i komponenty motoryzacyjne. Europa traci nie tylko ogromny rynek zbytu, ale i kluczowe źródło własnej nadwyżki handlowej. A to może być dopiero początek.

Europejska motoryzacja ostrzeliwana cłami

USA to nie tylko ważny klient. To istotny rynek eksportowy dla europejskich dostawców części samochodowych. Cła w wysokości 25% mogą doprowadzić do likwidacji nawet 125 000 miejsc pracy i mocno zakłócić eksport produktów motoryzacyjnych o wartości 14 miliardów euro.

Benjamin Krieger, sekretarz generalny Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA), mówi wprost:

„Cła nałożone przez administrację Trumpa to poważne zagrożenie dla europejskiego sektora dostaw motoryzacyjnych, narażające 13,9 miliarda euro eksportu do USA i blisko 125 000 miejsc pracy w UE. Dostawcy są jeszcze bardziej narażeni niż producenci pojazdów, ponieważ spadek eksportu samochodów uderza w nich bezpośrednio, a kolejne cła na części samochodowe są spodziewane w maju.”

Europejska strategia przemysłowa od lat opiera się na otwartym handlu i dostępie do globalnych rynków. Ale rzeczywistość się zmienia. Import z Chin dynamicznie rośnie. Tradycyjni partnerzy – jak Korea Południowa czy Japonia – tracą znaczenie, a inwestycje napływające do Europy nie nadążają za potrzebami transformacji.

Na tym tle USA wydawały się jednym z niewielu stabilnych partnerów. Przynajmniej do teraz.

Czarne myśli, kiepskie nastroje

Nastroje w branży są najgorsze od czasów pandemii COVID-19. CLEPA alarmuje, że prawie 60% dostawców raportuje negatywny wpływ zawirowań geopolitycznych, a 42% nie widzi w tym roku drogi ku rentowności. A przecież europejscy dostawcy to nie tylko części – to innowacje, know-how i strategiczna niezależność technologiczna.

Bruksela jest gotowa odpowiedzieć równie stanowczo, ale branża motoryzacyjna ostrzega przed pochopnym odwetem. W wielu przypadkach Europa nadal zależy od specjalistycznych komponentów z USA, które trudno będzie szybko zastąpić. Potrzeba więc rozważnej strategii, która zabezpieczy przemysł bez odcinania go od świata.

– Nie możemy kontrolować globalnej polityki handlowej — ale możemy kształtować naszą własną odpowiedź. Teraz jest czas, by skupić się na tym, co mamy w zasięgu ręki: inteligentnych, celowanych działaniach, które wzmocnią pozycję Europy w niepewnym świecie. Powinniśmy przestać działać reaktywnie i zacząć działać systemowo – mówi Tomasz Bęben, prezes zarządu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM), członek zarządu CLEPA

Tomasz Bęben mówi, że Europa potrzebuje dziś nie tylko odpowiedzi na kryzys, ale też refleksji nad tym, dlaczego jest aż tak podatna na wpływy z zewnątrz. Brakuje nam nie tylko inwestycji, ale spójności między ambicjami a rzeczywistością regulacyjną. Promujemy „zieloną transformację”, ale, jak mówi Tomasz Bęben, dziś wygląda to tak, jakby transformacja działała tylko na papierze — w prezentacjach, strategiach i sloganach. W rzeczywistości przynosi głównie jedno: zwolnienia w tradycyjnie rozumianej motoryzacji, bez zapewnienia alternatywy. Przepisy się zmieniają, rynek się zmienia, ale wsparcia dla firm, pracowników i całych regionów często po prostu brakuje. Stawiamy na „cyfryzację”, ale nie upraszczamy biurokracji. Mówimy o strategicznej autonomii, ale coraz częściej oddajemy kluczowe ogniwa łańcucha wartości innym. Czas na zmianę. W przeciwnym razie ryzykujemy, że przyszłość europejskiej motoryzacji — i nie tylko jej — będzie kształtowana wszędzie, tylko nie w Europie.

Nowa wojna handlowa może być dla europejskiego przemysłu albo punktem przełomowym, albo gwoździem do trumny. Wszystko zależy od tego, jak szybko i na ile odważnie zareagują unijni decydenci. Jeden fakt pozostaje niezmienny: odporność nie powstaje przypadkiem. Trzeba ją zbudować — wspólnym wysiłkiem, jasną strategią i bez zbędnego tracenia czasu.

Powiązane artykuły

OBSERWUJ NAS!

Facebook
YouTube
LinkedIn
Instagram
Tiktok

 

CZYTAJ NAJNOWSZY NUMER

Zapisz się do newslettera


Zrównoważony rozwój

Opinie

Po godzinach

Zapowiedź