niedziela, 20 kwietnia, 2025
Strona głównaAktualnościMałgorzata Kulis, Volvo Trucks: Trzeba być przygotowanym na najgorsze i spodziewać się...

Małgorzata Kulis, Volvo Trucks: Trzeba być przygotowanym na najgorsze i spodziewać się lepszego

Volvo Trucks Polska w 2024 roku dostarczyło 5204 pojazdy, plasując się na drugiej pozycji na rynku. Czy zeszłoroczny wynik jest satysfakcjonujący? Jak rynek przyjął Volvo FH Aero? Czy napędy gazowe mają szansę na wzrosty? O rynku pojazdów ciężarowych w 2024 r. i prognozach na 2025 mówi Małgorzata Kulis, dyrektor zarządzająca Volvo Truck Polska.

W 2024 roku rynek pojazdów ciężarowych o dmc powyżej 16 t zanotował ponad 23% spadek, Volvo – 21%. To jeden z najniższych spadków wśród konkurencji. Czy to, że mimo trudnej sytuacji na rynku Volvo Trucks udało się utrzymać udziały rynkowe, a nawet je zwiększyć, można uznać za sukces? Czy mimo wszystko jest niedosyt w związku z utratą pierwszego miejsca w rankingu sprzedaży?

Małgorzata Kulis: Na pewno nie zabrzmiałoby to prawdziwie, gdybym powiedziała, że nie ma. Pewnie, że chciałoby się utrzymać pierwsze miejsce. Tylko powstaje pytanie: czy za wszelką cenę? Powtarzam to już od wielu lat. W Volvo Trucks realizujemy swoją przemyślną strategię. Straciliśmy pierwsze miejsce, ale też pamiętajmy, że przez ostatnie dwa lata marka, która dzisiaj ma pierwsze miejsce, miała ograniczone moce produkcyjne i teraz też odbudowuje populację, którą w tym czasie straciła. W związku z tym polityka cenowa naszego największego konkurenta była dość agresywna.

My raczej staraliśmy się być konsekwentni w tym, co robimy. Inwestujemy jako Volvo olbrzymie nakłady w badania i rozwój nowych technologii. Musimy mieć świadomość, że te nakłady są finansowane ze sprzedaży tradycyjnych pojazdów, więc koszty wytworzenia naszych pojazdów są stałe. Myślę, że możemy śmiało powiedzieć, że podwyżki cen, które nastąpiły na rynku pojazdów ciężarowych, już na stałe wpiszą się do tego krajobrazu. Powrotu do cen sprzed pandemii już nie będzie. Oczywiście dzisiaj możemy też obserwować pojedyncze oferty na bardzo agresywnych warunkach, ale to wynika z faktu, że część dostawców ma jeszcze pojazdy z 2023 roku. Jak spojrzymy głębiej w rejestracje, to widać, że niektóre marki na dość dużą skalę ciągle rejestrują pojazdy z rocznika 2023. My takich pojazdów nie mamy. Nie mamy stoku.

Sprzedajemy zamówienia na bieżąco. W związku z tym myślę, że nasze solidne drugie miejsce z różnicą poniżej 400 samochodów do pierwszego, to jest dobrze wypracowana, silna pozycja i ja osobiście jestem bardzo zadowolona z tego wyniku.

Pod koniec 2024 roku NCAP opublikowało po raz pierwszy swoje wyniki testów bezpieczeństwa, to akurat bezpieczeństwo czynne. Volvo FH i FM zdobyły po pięć gwiazdek. To najlepsze wyniki wśród konkurencji.

To jest najważniejsza wartość dla marki Volvo Trucks – bezpieczeństwo. Od lat powtarzamy, że zdecydowanie mamy najbezpieczniejsze pojazdy na rynku i te testy to udowodniły. FM – klasa sama w sobie, no i FH zaraz o włos po FM.

Przebadano tam bezpieczeństwo czynne, czyli sprawdzono systemy bezpieczeństwa, ale też bezpieczeństwo w mieście i widoczność z miejsca kierowcy. I tutaj też FH Aero zdobyło 5 gwiazdek, czyli okazało się też dobrym rozwiązaniem do miasta…

Tak. Bardzo się cieszymy, bo to jest bardzo ważne, że wykazano to w obiektywnym teście. To nie my sami się tym chwalimy, tak jak to było dotychczas, tylko ktoś niezależny to dokładnie przetestował i zmierzył. Oczywiście wiemy, że te testy są bardzo wymagające i jesteśmy z wyniku bardzo dumni.

Czy klienci to dostrzegą i docenią?

Myślę, że tak. Jest duża grupa klientów, która naprawdę z różnych powodów, również na podstawie wcześniejszych doświadczeń wie, że nasze pojazdy są bardzo bezpieczne. Myślę, że też to, co krzewimy w naszej strategii – misji zero, nie tylko w drodze do neutralności klimatycznej, ale też misji zero, która ma doprowadzić do tego, żeby było zero wypadków śmiertelnych z udziałem naszych pojazdów, to nie jest jakiś frazes. To nie jest slogan. My nad tym aktywnie pracujemy.

Zabezpieczenia w naszych samochodach nie tylko chronią kierowcę, ale też innych uczestników ruchu drogowego. Sporo również robimy w tym zakresie. Przykładowo akcja Stop Look Wave ma edukować dzieci, jak zachowywać się na drodze. Chodzi o to, żeby dzieci nie bały się tych dużych samochodów, żeby wiedziały, że trzeba pomachać, że kierowca może ich nie zauważyć. Pojawia się też coraz więcej systemów, które eliminują martwe pola. Prowadzi to do zwiększenia bezpieczeństwa pojazdów. Bezpieczeństwo to jedna z naszych największych wartości. W sumie mamy trzy. Jest jeszcze jakość i ochrona środowiska.

Volvo od lat jest dość mocne w ciężkich podwoziach, w tym roku jednak zanotowaliście poważny spadek w tym segmencie na poziomie prawie 30%, gdzie rynek skurczył się o 13%. Skąd taka zmiana?

Myślę, że między innymi to jest trochę wynik tego, że też w podwoziach dostarczono sporo samochodów z rokiem produkcji 2023. Nie budując stoku, straciliśmy trochę sprzedaży ad hock. Preferujemy aktywną sprzedaż pojazdów pod indywidualne zamówienia klientów. Chronimy cash flow firmy, więc mamy tylko stok rotacyjny.

Jeżeli zamawiamy standardowe podwozia, one są w systemie produkcyjnym i kiedy zbliża się termin usztywnienia, a my nie mamy rzeczywiście klarownego porozumienia z firmą zabudowującą lub z klientem, to rolujemy tym stokiem. Nie produkujemy pojazdów „na plac”.

Mamy tylko pojedyncze pojazdy do szybkiego odbioru. Ponieważ w dużej mierze realizujemy zamówienia na rozwiązania indywidualne pod konkretnych klientów, nasz stok w firmach zabudowujących jest niewielki. W wielu wypadkach może to służyć jako takie szybkie rozwiązanie dla klienta, bo podwozie jest, więc można je zabudować. To jest jedna rzecz. Druga to określona polityka cenowa, która była konkretna. Tutaj klienci wybrali rozwiązania z placu, a ponieważ rocznikowo starsze, to też z większymi rabatami. Myślę, że to się też wiąże z tym, jaki mamy rynek. Trudno jest zaplanować zakup, czyli inwestycje są realizowane często spontanicznie. To oczywiście zależy od branży. Są firmy, które planują z dużym wyprzedzeniem wymianę floty i tak też zamawiają. Dodatkowo my na przykład jesteśmy mocni w segmencie leśnym, który w ubiegłym roku też był pod presją. Nie było aż takich inwestycji w pojazdy leśne, jak w latach wcześniejszych.

W dostawach pojazdów do straży pożarnej jesteśmy liderem od kilku lat, ale ten segment rynku już się trochę nasycił. W ostatnich latach było dużo dostaw, więc w 2024 roku nasza sprzedaż w tym segmencie była trochę mniejsza. Zaistnieliśmy natomiast na dość widoczną skalę w segmencie wojskowym, a tego nie widać w rejestracjach. Więc de facto w zeszłym roku nie dostarczyliśmy mniej podwozi w sztukach niż w 2023 roku.

Ile dostarczyliście takich podwozi w 2024 r.?

Blisko 200 pojazdów. To były pojazdy dostarczane na rynek polski, ale również pojazdy dla armii amerykańskiej na rynek ukraiński, które były przygotowywane w Polsce.

Rok 2024 to wprowadzenie na rynek nowej serii Volvo Aero. Jak klienci oceniają te pojazdy i czy chętnie je zamawiają?

Bardzo dobrze. Myślę, że zaczynając od takich prozaicznych rzeczy jak sam nowoczesny wygląd. Ja zawsze powtarzam, że jestem dumna, bo mamy naprawdę najładniejsze pojazdy na rynku. I bardzo w to wierzę, że tak jest, szczególnie w przypadku nowych pojazdów. Aero ma bardzo fajny design. Duży nacisk położono na poprawienie aerodynamiki, ale jednak udało się stworzyć ciekawą, nowoczesną formę. Zachowano kształt świateł, dzięki czemu pojazd z daleka jest rozpoznawalny. Nawet po ciemku wiadomo, że jedzie Volvo. Natomiast system kamer CMS, w połączeniu z kabiną o poprawionej aerodynamice, sprawiają, że pojazd, co najważniejsze dla naszych klientów, jest bardzo ekonomiczny. Potwierdzają to wszyscy nasi klienci, którzy zamówili i odebrali FH Aero. Małgorzata Kulis

Jaki procent sprzedaży w 2024 roku stanowiła ta linia modelowa?

W 2024 dostarczaliśmy je mniej więcej od sierpnia. Stanowiły 43% naszej sprzedaży. Natomiast w tym roku większość zamówień to kabina Aero.

Macie w swoim portfolio produktów praktycznie wszystkie możliwości: oszczędne silniki Diesla, napęd LNG oraz pojazdy elektryczne. Mam wrażenie, że w tym roku rozwiązania gazowe znów wróciły do łask, zaczęło się głośniej o nich mówić. Czy klienci dostrzegają korzyści z inwestycji w tego rodzaju napędy?

Zaczynają się zapytania. Na pewno to, co stało się po wybuchu wojny na Ukrainie, czyli raptowny wzrost cen gazu, niektórych klientów zniechęciło do takiej inwestycji. Natomiast pojawiają się nowi i myślę, że część z nich przekona się, że naturalnym krokiem do poprawienia emisyjności, zanim ktoś przejdzie na bardziej zaawansowane rozwiązania, będzie właśnie gaz. Myślę, że jeżeli nie w 2025 roku, to w kolejnych latach będzie rosło zainteresowanie tymi pojazdami. Dlatego Volvo konsekwentnie będzie inwestowało w ten napęd. Od zeszłego roku mamy pojazd demo, już w wersji Aero, z większymi zbiornikami. Chcemy się koncentrować także na tym produkcie i aktywnie go promować.

Jak wyglądał ten segment rynku w ubiegłym roku?

Rynek pojazdów z napędem LNG w Polsce w 2024 roku był oczywiście mniejszy niż w 2023 roku. My dostarczyliśmy najwięcej, bo nasz pojazd jest tutaj najekonomiczniejszy. W 2023 roku wszystkich samochodów LNG zarejestrowano 217 szt. W 2024 tylko 45, z czego 24 nasze. Małgorzata Kulis

A co z pojazdami elektrycznymi? Wydaje się, że ten segment lekko spowolnił…

W ubiegłym roku dostarczyliśmy 20 pojazdów elektrycznych, podobnie jak rok wcześniej. Myślę, że z elektrykami trochę nam namieszały programy dofinansowania. W ubiegłym roku mieliśmy bardzo dużo zaawansowanych rozmów, które zdecydowanie wyhamowały, jak się pojawiła informacja, że będą wprowadzone dopłaty. Niestety dofinansowań w minionym roku nie wprowadzono. Myślę, że jeżeli cokolwiek zostanie wprowadzone, to pod koniec tego roku. Zanim pieniądze wpłyną do systemu, będzie rok 2026.

Czy to oznacza, że lepiej już by było bez tych zapowiedzi?

Bez konkretnych obietnic tak. Teraz w świetle szans na dopłaty, wielu klientów po prostu będzie czekać.

Małgorzata Kulis, dyrektor zarządzająca Volvo Trucks Polska
Małgorzata Kulis, dyrektor zarządzająca Volvo Trucks Polska

Czy duże znaczenie dla rozwoju rynku elektromobilności w segmencie ciężkim mają dotacje?

To zależy, jakiego rodzaju dotacje to będą. Ja tutaj niestety nie oszukiwałabym się. Nie liczę na to, że to będą olbrzymie dofinansowania. Dzisiaj tak naprawdę dużym wyzwaniem dla tworzących te przepisy jest to, jak różnica między zakupem pojazdu z silnikiem spalinowym a elektrycznym ma być wyliczana i co to znaczy średnia cena diesla versus średnia cena pojazdu elektrycznego. Myślę, że dostawcy pojazdów elektrycznych też mają troszkę inne strategie i trochę inaczej pozycjonują swoje pojazdy. Dla ustawodawcy będzie dużym wyzwaniem skwantyfikowanie tego, żeby powstało w miarę „uniwersalne” rozwiązanie. Inaczej otrzymanie tego dofinansowania będzie naprawdę bardzo skomplikowane. Małgorzata Kulis

Myślę też, że coraz więcej dużych firm, wiedząc o tym, będzie jednak próbowała elektromobilności. Zanim przejdziemy na nowe technologie, musimy się ich nauczyć. W tej chwili znowu prowadzimy sporo rozmów. Uważam, że w tym roku akceleracja w sprzedaży pojazdów elektrycznych już nastąpi. To nie będą jeszcze tysiące oczywiście, ale zainteresowanie tymi pojazdami jest.

Czego możemy się spodziewać w tym roku na rynku pojazdów ciężarowych?

Choć zawsze jestem optymistką, to mimo wszystko myślę, że ten rok będzie dość ciężki. Na pewno nie łatwiejszy niż 2024.

Kolejny spadek czy wypłaszczenie?

Spodziewałabym się podobnego wolumenu. Pod względem rejestracji w segmencie o dmc powyżej 16 ton myślę, że będzie zbliżony do 2024 roku. Nie spodziewam się wzrostów. Choć chciałabym się mylić.

Co może pozytywnie wpłynąć na ten rynek?

Być może jakieś decyzje dotyczące konfliktu między Rosją a Ukrainą. Jeżeli byłoby jakieś pragmatyczne porozumienie i ruszyłaby odbudowa Ukrainy, to naturalnie, mimo że nie będziemy tutaj graczem politycznym, to jednak będziemy pośrednio partycypować bardzo mocno.

Będziemy wozić tam towary, bo nie wszystkie firmy zachodnie będą chciały to robić. Myślę, że to by nam bardzo pomogło. Napędziło koniunkturę i sprzedaż oraz pośrednio produkcję, np. AGD. Polska będzie naturalnym beneficjentem, bo jesteśmy najbliżej. To jest jedna rzecz. Małgorzata Kulis

Druga to kwestia tego, co wydarzy się w Niemczech. Dzisiaj sytuacja w niemieckim przemyśle jest najgorsza od 20 lat. To niestety ma duży wpływ na nas. Niemcy to rynek tranzytowy dla prawie wszystkich naszych firm transportowych. Jeśli tam się źle dzieje, to my to odczuwamy.

Co mogłoby zmienić sytuację w Niemczech?

Generalnie wybory. Zapowiadane są przyspieszone, bo nastroje wobec administracji rządowej są tam dzisiaj bardzo złe. Choć nigdy nie wiadomo, co będzie potem. Sytuacja geopolityczna nie jest optymistyczna i to też nie pomaga, bo wszystkim włącza się taki stand-by mode. Trzeba więc być przygotowanym na najgorsze i spodziewać się lepszego.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Katarzyna Dziewicka

Powiązane artykuły

OBSERWUJ NAS!

Facebook
YouTube
LinkedIn
Instagram
Tiktok

 

CZYTAJ NAJNOWSZY NUMER

Zapisz się do newslettera


Zrównoważony rozwój

Opinie

Po godzinach

Zapowiedź