Rynek samochodów dostawczych lekko wyhamował. Jakie czynniki wpływają na liczbę rejestracji tych pojazdów, jak będzie się kształtował popyt na samochody dostawcze z napędem elektrycznym i czy wodór ma szansę zawojować ten rynek, pytamy Piotra Łakomego, dyrektora marki Volkswagen Samochody Dostawcze w Polsce.
Rok 2022 wydawał się trudny w związku ze słabą dostępnością pojazdów. W porównaniu z rokiem 2021 rynek samochodów dostawczych odnotował 16% spadek. Wydawało się, że ten rok dzięki zwiększonej dostępności, będzie lepszy, tymczasem do kwietnia włącznie zarejestrowano o 3,7% mniej pojazdów dostawczych niż przed rokiem (w tym kwiecień do kwietnia –15%). Z czego wynika spadek sprzedaży na tym rynku?
Niestety, pomimo tego, że rynek powoli wraca do stabilnego poziomu bliskiego temu sprzed pandemii, proces ten jest dość wolny i długotrwały. Słabsza dostępność samochodów, z którą mieliśmy do czynienia w czasie i tuż po pandemii, jest cały czas problemem. Pod tym względem rynek nie jest jednak jednolity – część producentów wyszła już na tzw. prostą, jeśli chodzi o dostępność, inni cały czas mierzą się z problemami. W znacznej mierze wynikają one z braku podzespołów i przerw w łańcuchu dostaw, zwłaszcza w wypadku poddostawców, którzy dostarczają komponenty do samochodów. Kolejne wyzwanie, które pojawiło się w naszej branży, to koszty finansowania zakupu samochodu dostawczego.
Mamy do czynienia aktualnie z wysokimi stopami procentowymi, odbijającymi się na kosztach kredytu czy leasingu. Stąd duża część klientów odkłada taki zakup w czasie, a niektórzy po prostu decydują się na zakup za gotówkę.
Mimo spadku na rynku Volkswagen odnotowały wzrost sprzedaży samochodów dostawczych. Czy to zasługa głównie Craftera? Jak wygląda sprzedaż w innych segmentach?
Tak, odnotowaliśmy wzrosty w przypadku aż trzech naszych modeli – Caddy Transporter i Crafter.
Volkswagen jako jeden z pierwszych wprowadził na rynek elektrycznego dostawczaka, był to eCrafter. Ile do tej pory trafiło ich na nasz rynek?
Volkswagen eCrafter jest naszym pierwszym modelem elektrycznym w gamie. Sprzedaż w ostatnich latach była na poziomie 100 szt. (0,3%). eCrafter idealnie sprawdza się w nowoczesnej logistyce miejskiej, a w szczególności w branży kurierskiej.
Aktualnie naszym topowym modelem elektrycznym jest Volkswagen ID. Buzz. To samochód wielozadaniowy – może być zarówno pojazdem dostawczym, idealnym np. do dostaw ostatniej mili, jak i rodzinnym, którym podróżować może nawet siedem osób. Jestem przekonany, że ten samochód zostanie kolejną legendą motoryzacji, nie tylko ze względu na swój charakterystyczny design, ale też na wyjątkową funkcjonalność i nowoczesność.
Czy program „Mój elektryk” odniósł zamierzony skutek? Czy wyczerpanie się funduszy z nim związanych zagrozi popytowi na elektryczne dostawczaki?
Uważam, że bez względu na program dopłat, zainteresowanie samochodami w pełni elektrycznymi będzie systematycznie rosło. Wynika to ze zmian dotyczących mobilności na całym świecie, ciągle rozbudowywanej infrastruktury ładowania, coraz większych pojemności akumulatorów, ale też z coraz wyższej świadomości ekologicznej klientów. Mam tu na myśli zarówno klientów indywidualnych dążących do osiągnięcia zrównoważonego trybu życia, jak i firmowych, dla których elektryczny samochód może stać się wizytówką firmy i dzięki któremu przedsiębiorstwo będzie mogło osiągać wewnątrzfirmowe cele ekologiczne. Dodatkowo już teraz podmioty państwowe muszą mieć w swej flocie określony procent pojazdów w pełni elektrycznych.
Jest jeszcze jeden czynnik, który z pewnością przyczyni się do wzrostu zainteresowania samochodami elektrycznymi – ich ceny systematycznie będą się zrównywać z cenami samochodów spalinowych.
Czy Volkswagen pracuje też nad samochodami dostawczymi z ogniwami wodorowymi. Jak i kiedy ma szansę rozwinąć się ten segment rynku?
Taki koncepcyjny model dostawczego Volkswagena z ogniwami wodorowymi pojawił się na targach IAA już kilka lat temu. Grupa Volkswagen cały czas pracuje nad rozwojem technologii i różnych napędów, nie mamy jednak w planach w najbliższym czasie poszerzać oferty o taki model. Z punktu widzenia technologii i pozyskiwania wodoru, samochody elektryczne są bardziej wydajne.
Jak będzie wyglądała druga połowa tego roku na rynku samochodów dostawczych? Czego możemy się spodziewać w 2024 r.?
Patrząc na rosnące koszty finansowania myślę, że to będziemy trudny rok. Jestem przekonany, że punktem zwrotnym będzie zakończenie konfliktu na Ukrainie. Na pewno wpłynie to na ustabilizowanie gospodarki europejskiej i polskiej. Ustabilizują się szczególnie dostawy i procesy logistyczne, co bezpośrednio wpłynie na produkcję samochodów.
W tym i w przyszłym roku będziemy nadal obserwować wzrost zakupów online, a co za tym idzie rozwój dostaw ostatniej mili i branży kurierskiej. Dla nas oznaczać to będzie wzrost zainteresowania modelami z segmentu C, D i B, samochodami takimi jak Crafter czy Transporter – liczę na to, że również w wersjach elektrycznych.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Katarzyna Dziewicka.