Nicowane palta, zelowane buty, kurtki po starszym rodzeństwie czy patchwork. Wszystko to przejawy indywidulanych dążeń do ograniczania marnotrawstwa. Teraz działania takie podejmuje się na dużą skalę w imię godzenia cywilizacji z naturą. Logistyka odwrócona jest ich nieodłączną cechą.
Logistyka odwrócona, odwrotna lub zwrotna. Tak jak samo pojęcie, tak i jego definicja nie jest jednoznacznie ustalona. Jej zadaniem jest ponowne włączenie do obiegu gospodarczego towarów już raz użytych. Bądź to w całości, bądź po oddzieleniu użytecznych elementów czy surowców, które posłużą do wytworzenia innego produktu lub energii, np. po spaleniu.
Nie tylko zbiórka i recykling
Logistyka odwrócona to nie tylko zbiórka i recykling odpadów, obejmujący towary i ich opakowania, a także inne pozostałości po konsumpcji. To również działania na rzecz konsumentów np. gdy stwarza się im możliwość dogodnej wymiany niechcianego, używanego lub uszkodzonego towaru na nowy, kupna niedrogich używanych, odremontowanych lub zregenerowanych towarów, np. części zamiennych albo wyzbycia się rzeczy niepotrzebnych w sposób zapewniający moralną satysfakcję, że „komuś się jeszcze przydadzą” lub „do czegoś jeszcze posłużą”.
Logistyka odwrócona jest nieodłączną cechą gospodarki obiegu zamkniętego. W kontekście stricte logistycznym mówi się, że „domyka pętlę dostaw”. Dlatego postrzegana się ją jako element działań na rzecz ochrony środowiska i racjonalnego używania zasobów, za co odpowiedzialność ponosić mają producenci i konsumenci pospołu. Lecz ma również drugie oblicze, które można podsumować hasłem: „oddaj stare, a nowe dostaniesz taniej”, co jest jednym z mechanizmów przywiązujących klienta do marki i stymulującym konsumpcję w ramach oferowania tzw. „wartości dodanej”.
Winny czy niewinny?
Te dwa oblicza logistyki odwróconej są widoczne w północnoamerykańskim i europejskim do niej podejściu. Amerykańska Rada Wykonawcza Logistyki Odwrotnej (ang. Reverse Logistics Exequtive Council) definiuje ją jako „proces planowania, wdrażania i kontroli efektywności kosztowej przepływów surowych materiałów, zapasów w produkcji, wyrobów gotowych i informacji z nimi powiązanych, począwszy od punktu konsumpcji do punktu pierwotnego w celu odzyskania wartości lub prawidłowego usunięcia”. Innymi słowy jest to domena producenta i jego kooperantów, która stanowiąc obciążenie, jest zarazem okazją do optymalizacji własnych procesów i osiągania zysku. Konsument „nie traci niewinności” i ma pełną swobodę dokonywania wyborów zakupowych. Jednocześnie mając świadomość, że dostawca produktu zdejmie mu kłopot z głowy, gdy przyjedzie na to pora. Z reguły oferując „coś ekstra” w zamian za lojalność.
W Europie konsument jako współwinny „grzechu konsumpcji” szkodzącego planecie, dokonuje „zadośćuczynienia”. Następuje to poprzez działania na rzecz ponownego wykorzystania lub utylizacji odpadów. Są one propagowane na różne sposoby i wymuszone regulacjami unijnymi i krajowymi. Najprostszym z nich jest segregowanie śmieci czy oddawanie używanych ubrań organizacjom charytatywnym. Europejski konsument ponosi również koszty związane z różnego rodzaju „opłatami ekologicznymi” wliczanymi w cenę produktu czy jego opakowania. Czytaj dalej… w magazynie fleetLOG 5/2023.