Podczas naszej podróży po Stanach Zjednoczonych spotkaliśmy nie tyko pojazdy autonomiczne w fazie testu, ale również takie, które poruszały się po drogach publicznych w ramach normalnej eksploatacji. Na ulicach San Francisco, co chwila mijały nas autonomiczne taksówki.
Pierwszy autonomiczny samochód, jeszcze testowy z kierowcą za kierownicą mijał nas na drodze w Nevadzie. W Stanach Zjednoczonych działają trzy firmy oferujące usługi taksówkami autonomicznymi: Waymo, Alphabet i GM Cruise.
Autonomiczne taksówki Waymo – elektryczne Jaguary
Największe doświadczenie w tym zakresie ma firma Waymo. Zanim jej autonomiczne samochody zaczęły świadczyć usługi, przejechały ponad 20 mln mil w rzeczywistych warunkach w rożnych sytuacjach drogowych. Testowane były przez ponad dekadę w ponad dziesięciu stanach, a dziś wożą ludzi w Phoenix, San Francisco i Los Angeles. Tylko w 2023 roku Waymo obsłużyło ponad 700 000 przewozów pasażerskich bez udziału kierowcy. Tylko w San Francisco jeździ około 250 samochodów Waymo.
Samochody te powstały przy współpracy firm Waymo i Land Rover Jaguar. Elektryczny Jaguar I-PACE został wzbogacony o technologię zaprojektowaną i opracowaną przez Waymo. Autonomiczne taksówki Waymo są wyposażone w duży, szybko ładujący się akumulator. Pozwala on jeździć przez cały dzień.
Do 65 mil na godzinę
Flota Waymo ma w ciągu najbliższych lat ma liczyć 20 000 pojazdów. To ma wystarczyć do obsłużenia około miliona podróży. Samochody te z założenia miały być zaprojektowane z myślą o potrzebach pasażerów. Dostosowane są do różnego rodzaju podróży.
Autonomiczne taksówki rozpoczęły pracę na ulicach San Fransisco w sierpniu 2023 roku. Do Waymo dołączyły firmy Alphabet i GM Cruise. Pojazdy Waymo mogą się poruszać z prędkością do 65 mil na godzinę, a Cruise do 35. Cruise i Waymo obsługują też przewozy pasażerskie płatne w Phoenix w Arizonie. Natomiast pojazdy autonomiczne Cruise mają również jeździć w Los Angeles, Dallas, Austin, Miami, Atlancie i Nashville.
Autonomiczne taksówki doskonalą się z każdym kilometrem
W 2023 r. Waymo One obsługiwało ponad 10 000 kursów tygodniowo zarówno w San Francisco, jak i Phoenix. Rodzice zamawiają Waymo, gdy chcą odebrać dzieci z treningu, personel medyczny, aby dostać się do pracy, korzystają z tych usług osoby niepełnosprawne oraz seniorzy.
Waymo stale poprawia swoją technologię. Uczy się z każdym przejechanym kilometrem. Zarówno podczas jazdy w ulewnym deszczu, jak i we mgle oraz podczas przejeżdżania przez roboty drogowe. My akurat byliśmy światkami, gdy autonomiczna taksówka natrafiła na roboty drogowe. Ruchem kierował człowiek. Okazało się, że przejazd przez takie skrzyżowanie sprawił temu pojazdowi pewien kłopot. Samochód miał skręcić w lewo, ale albo za długo „się zastanawiał” albo system nie potrafił dokładnie ocenić sytuacji. W pewnym momencie kierowcy innych samochodów, stojących za Waymo, zniecierpliwili się i zaczęli auto omijać i skręcać w lewo. Wówczas autonomiczna taksówka zmieniła swoje plany i zamiast w lewo skręciła w prawo. Zatrzymała się przy prawej krawędzi jezdni i po chwili ruszyła w dalszą drogę.
Nie dla Europejczyka
Żeby zamówić autonomiczną taksówkę, trzeba mieć na telefonie aplikację. Niestety można ją ściągnąć tylko na telefonie z systemem amerykańskim. Karta kredytowa również musi być wydana w Stanach Zjednoczonych. To sprawia, że turyści mogą mieć problem z korzystaniem z tej nowoczesnej technologii. A szkoda, bo to nie lada atrakcja dla każdego przyjezdnego. W związku z tym my również nie mogliśmy wypróbować na własnej skórze, jak działa autonomiczna taksówka.
Co ciekawe w Los Angeles nie spotkałam ani jednego autonomicznego pojazdu.