Kiedy warto zmieniać olej silnikowy? Czy sezonowa wymiana to przeszłość? Czy można ufać deklaracjom producentów pojazdów o przebiegach przekraczających 100 tys. km między wymianami oleju? Wyjaśnia Magdalena Szczepańska, doradca techniczny Petronas Lubricants Polska.
Czy w obecnej dobie w pojazdach użytkowych warto zmieniać olej przez sezonem zimowym, a potem letnim?
Generalnie sezonowa wymiana oleju nie jest już stosowana w transporcie ciężkim i to z wielu powodów. Tradycja zmiany oleju na wersję „zimową” i „letnią” miała sens w czasach olejów mineralnych jednosezonowych, np. SAE 30 rekomendowanych do węższego zakresu temperatur. Dziś stosuje się oleje syntetyczne lub półsyntetyczne oleje wielosezonowe, np. 10W-40, które dzięki nowoczesnym pakietom dodatków oraz technologii baz, np. oleje bazowe grupy III czy PAO, zapewniają pełną odpowiednią lepkość w szerokim zakresie temperatur. Kluczem do wyznaczenia wymiany oleju jest interwał wyrażony w kilometrach, a w przypadku maszyn w motogodzinach (mth), a te w przypadku samochodów ciężarowych są bardzo różne, zależnie od wieku floty i rodzaju biznesu.
Jak uodparnia się olej na zmienne temperatury?
W przypadku olejów Petronas Urania mamy do czynienia z formulacjami, które łączą wysoką odporność na utlenianie, stabilność lepkość w warunkach wysokich obciążeń oraz niską temperaturę płynięcia. To oznacza, że ten sam olej bez problemu pracuje przy zimowym rozruchu w temperaturach poniżej -25°C i przy wysokiej temperaturze pracy silnika pod dużym obciążeniem latem. W efekcie nie ma potrzeby sezonowej wymiany. Wystarczy stosować się do zaleceń producenta pojazdu.
Kiedy więc najlepiej zmieniać olej?
Najlepszy moment do wymiany wynika z przebiegu oraz faktycznego stanu oleju i silnika, a nie z kalendarza. Warto jednak zwracać uwagę na niepokojące objawy ze strony silnika i na nie reagować.
Oczywiście wiadomo, że najlepsze parametry ma olej świeżo po zalaniu. Lecz nie oznacza to, że ten w połowie interwału szkodzi silnikowi. Najlepszym rozwiązaniem jest zaufanie zaleceniom producenta pojazdu i jednocześnie stosowanie olejów renomowanych marek, które spełniają lub przewyższają wymagane specyfikacje. My jako dostawca wiemy, że dobrze dobrany olej, taki jak Urania, pozwala w pełni bezpiecznie wykorzystać wydłużone interwały. Wspiera przy tym redukcję całkowitego kosztu eksploatacji floty (TCO).
Obecnie producenci pojazdów wyznaczają interwały na podstawie przebiegu, czasookresu, rzeczywistego obciążenia monitorowanego przez systemy telematyczne i czujniki jakości oleju. System taki analizuje m.in. czas pracy na biegu jałowym, ilość zimnych startów, warunki jazdy, np. cykl miejski lub trasy dalekobieżne, pozwala precyzyjnie określić faktyczne zużycie oleju. W praktyce daje to możliwość wydłużenia interwałów tam, gdzie warunki są łagodne, albo ich skrócenia przy pracy w trudnych reżimach.
Dodatkowo w wielu flotach wymianę planuje się logistycznie, najczęściej przy okazji przeglądów czy powrotu pojazdów do bazy. Ważne, aby olej zachował stabilność parametrów do końca interwału.
Wspomniała Pani o wydłużonych interwałach między wymianami. Pod hasłem redukcji kosztów użytkowania producenci pojazdów skłonni są wydłużać je do 100 000 – 120 000 km. Czy możemy mieć pewność, że wówczas nie szkodzimy silnikowi?
Producenci pojazdów rzeczywiście rekomendują wydłużone interwały wymian – często do ponad 100 tys. km. Robią to w oparciu o szczegółowe przeprowadzone wcześniej testy oleju w laboratorium i realnych warunkach. To efekt rozwoju technologii zarówno samych jednostek napędowych, jak i technologii zastosowanych w olejach silnikowych. Zaawansowane formulacje olejów z pakietami dodatków przeznaczonych dla konkretnego producenta i określony interwał są w stanie skutecznie chronić silnik przez tak długi czas.
Z punktu widzenia użytkownika nadmierna ostrożność i zbyt częste wymiany nie szkodzą, ale generują niepotrzebne koszty. Nie są też wskazane z punktu widzenia ekologii. Częstsze wymiany to więcej odpadów olejowych do utylizacji.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Michał Kij