DAF otworzył oficjalne przedstawicielstwo w Polsce w październiku 1995 roku. W samą porę, aby zdążyć na boom, jaki zapanował na naszym rynku. Właśnie mija 30 lat DAF Trucks Polska.
W tym okresie sprzedaż ciężarówek w Polsce rosła skokowo, a DAF jako marka stosunkowo nowa, notował rekordowe wzrosty. Firma w 1995 roku sprzedała 88 samochodów, rok później już 147, a w 1997 r. – 439. W 1998 roku, gdy DAF dostarczył 808 samochodów, cały rynek ciężarówek o dmc powyżej 6 t liczył bez mała 9,4 tys. pojazdów. Potem skurczył się, na co miał wpływ kryzys rosyjski, ale było to zaledwie potknięcie na drodze wiodącej w górę. W rekordowym jak dotychczas 2023 r. polski rynek wchłonął 34,9 tys. ciężarówek, a w 2024 r. blisko 27,5 tys., w tym prawie 3,6 tys. DAF-ów.

DAF nie był u nas zupełnie nieznany. Wcześniej generalnym przedstawicielem holenderskiej firmy był Autohaus Sękocin spod Warszawy. Po utworzeniu DAF Trucks Polska pojawiły się placówki w Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. W 1996 roku w całym kraju w użytku było ponad 2000 ciężarówek DAF. Importer planował, że do roku 2000 będzie miał 10% udziału w rynku. Co ciekawe, była to jedyna marka z europejskiej „Wielkiej Siódemki”, która nie uruchomiła w Polsce montażu pojazdów. Była to wówczas powszechna praktyka. Montaż pozwalał uniknąć barier celnych, chroniących rynek wewnętrzny i będących swego rodzaju zachętą do rozwijania produkcji na miejscu.


Wiatr w żagle
Choć popyt był znacznie mniejszy niż dziś, oferta pojazdów w latach dziewięćdziesiątych była bardziej urozmaicona. Star i Jelcz kontynuowały produkcję, dostępne były nadal Steyr, Tatra, Avia i KamAZ. Przelotnie pojawiały się inne marki, głównie w lżejszych segmentach, m.in. Isuzu, Nissan i Hyundai. Siłą zachodnioeuropejskich producentów była jakość i zaawansowanie techniczne produktów oraz stojąca za nimi organizacja sprzedaży. W XXI wieku ich pozycję wzmocniły zaostrzające się normy „czystości” spalin Euro. Nakłady na konieczną modernizację układów napędowych były tak duże, że mniejsi producenci tylko z wielkim trudem mogli sobie na nie pozwolić. Jednocześnie ich produkty traciły podstawowy atut, którym była niska cena. Nabywcy „zagłosowali portfelem” na droższe, ale przy tym wygodniejsze i bardziej niezawodne pojazdy „Wielkiej Siódemki”, a wśród nich również na DAF-a.

Los fabryk ciężarówek z naszej części Europy był zresztą zaledwie epizodem znacznie dłuższej historii. Producenci na Zachodzie także znikali i konsolidowali się. W 1987 roku DAF połączył się z Leyland Trucks, a sześć lat później zbankrutował i wskutek restrukturyzacji przeprowadzonej przy wsparciu rządu holenderskiego podzielił ponownie. Jedną z trzech spółek powstałych wtedy poprzez wykup menedżerski została DAF Trucks. W połowie listopada 1996 roku weszła w skład amerykańskiego koncernu Paccar, właściciela marek Kenworth i Peterbilt. Natomiast w chwili, gdy została założona spółka DAF Trucks Polska, holenderski producent znów złapał wiatr w żagle. Ponadto w 1995 wyprodukował łącznie 25,7 tys. pojazdów, czyli o 30% więcej niż rok wcześniej.

Wygodna jak żadna
Gamę tworzyły wówczas lekki, świeżo zmodernizowany DAF 45 i jego cięższy odpowiednik 55, „średniaki” 65/75/85 oraz ciężki 95. Lekka seria została zaprojektowana i była produkowana we współpracy z Anglikami od 1985 r. jako 600/800/1000… Czytaj dalej w magazynie fleetLOG 6-7/2025.