czwartek, 18 września, 2025
Strona głównaAktualnościBiozamęt, czyli jak osiągnąć neutralność?

Biozamęt, czyli jak osiągnąć neutralność?

Chcemy osiągnąć neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla, ale wciąż się miotamy. Parę lat temu wszyscy stawiali na metan. Jednak tak szybko jak ta koncepcja spięła się kosztowo, tak szybko też się rozpięła. Złotym cielcem okrzyknięto napędy elektryczne, a o gazie nikt nie chciał słyszeć. Mimo ulg w niemieckim mycie…

Nadeszła era elektryków. Wszystkie ręce na pokład. Bach.

Efekt? Dzisiaj każdy z producentów zapewnia o swojej gotowości do elektryfikacji flot, ale problem w tym, że ekonomicznie zakup pojazdu elektrycznego rzadko się opłaca. Dopłat póki co nie ma. Nie ma też infrastruktury. Co więcej – na własną rękę też postawić ją jest trudno i to nie tylko ze względu na jej wysoki koszt.

Zmiana klimatu

Zmienia się też klimat (nomen omen) wokół elektryków. Dzisiaj nawet zagorzali zwolennicy przyznają, że owszem pojazd elektryczny pracuje cicho i bezemisyjnie, ale prąd rzadko pochodzi ze źródeł odnawialnych, więc trudno tu mówić o „zeroemisyjności” w szerszym kontekście. A na horyzoncie pojawie się jeszcze on – WODÓR. W dodatku w silniku spalinowym.

Odradza się też metan, ale już pod nową odsłoną „bio”. Czyżby to była na dziś najbardziej racjonalna alternatywa w transporcie długodystansowym?

Biometan powstaje z odpadów. W zależności od ich rodzaju można wykazać redukcję CO2 w transporcie drogowym na poziomie od 120 do 200%. Jak to możliwe? Otóż redukcja ta – nie dotyczy emisji szkodliwych substancji pochodzących z rury wydechowej – tutaj jest to około –20%, a całego procesu produkcji paliwa, zwanego bioLNG. Jeżeli tak spojrzymy na ochronę klimatu, może się okazać, że dzisiaj to najlepsza alternatywa, również ekonomiczna dla silnika Diesla.

Duńczycy twierdzą, że roczne odpady z hodowli 75 krów pozwalają przejechać pojazdowi ciężarowemu zasilanemu biometanem ponad 60 tys. km. Aż szkoda nie skorzystać.

Dzisiaj LNG (skroplony gaz ziemny) na stacjach w Polsce kosztuje około 5,5 zł/kg. Cena jest więc konkurencyjna dla oleju napędowego, a zużycie niższe lub podobne. W Polsce jeszcze trudno jest zatankować bioLNG, ale pierwsza stacja już go oferuje, a cena ma być wyższa o ok. 1,5 zł w porównaniu z LNG. W Niemczech natomiast, gdzie są dopłaty do produkcji tego gazu i wysokie kary dla dystrybutorów paliw, którzy nie oferują biopaliw, cena bioLNG jest niższa od mniej ekologicznego odpowiednika. Oznacza to, że mimo braku ulg w opłatach drogowych, to się opłaca. Przy okazji można też wykazać się bardziej ekologicznym transportem przed klientem. Czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze. Dzisiaj to wydaje się najbardziej trafionym z punktu widzenia ekologii i ekonomii, szczególnie w przypadku pojazdów operujących w ruchu międzynarodowym. A jutro… Jutro… to może H2?

Powiązane artykuły

OBSERWUJ NAS!

Facebook
YouTube
LinkedIn
Instagram
Tiktok

 

CZYTAJ NAJNOWSZY NUMER

Zapisz się do newslettera


Zrównoważony rozwój

Opinie

Po godzinach

Zapowiedź