W minionym tygodniu ceny paliw w Polsce zmieniły się nieznacznie. Na rotterdamskiej giełdzie ostatnie dni września przywróciły cenę ropy Brent do okolic 66 USD za baryłkę – to efekt zwiększonej podaży.
Po ponad dwuipółletniej przerwie wznowiono eksport z Kurdystanu Irackiego rurociągiem do Turcji, co dostarczyło dodatkowe baryłki na rynek. W połączeniu z oczekiwaniami dalszego wzrostu produkcji w ramach OPEC+ czynnik ten wywiera silną presję spadkową na ceny surowca.
Równocześnie obserwujemy dynamiczne zmiany na rynku transportu morskiego. Stawki czarterowe dla supertankowców klasy VLCC, przewożących do 2 mln baryłek ropy, wzrosły do najwyższych poziomów od prawie trzech lat. Powodem są rosnące przepływy ropy z krajów OPEC+ i Ameryki Południowej. Nie bez znaczenia jest coraz częstsze kierowanie ładunków na długie trasy do Azji. Dłuższe rejsy wiążą flotę na dłużej, zmniejszając dostępność jednostek, co podbija koszty przewozu. Analitycy oczekują, że wysokie stawki utrzymają się w IV kwartale i obejmą także mniejsze jednostki – Suezmax i Aframax.
Choć Polska nie korzysta bezpośrednio z transportu VLCC, globalny wzrost kosztów frachtu wpływa na ceny dostaw do Europy i wycenę rafinerii. Oznacza to, że w perspektywie kilku tygodni , pomimo korzystnych czynników podażowych.
Polskie firmy transportowe, podobnie jak przedsiębiorstwa z sektorów handlu i produkcji, działają dziś w otoczeniu silnej zmienności cen energii. Coraz częściej sięgają więc po zaawansowane strategie zakupowe paliw, które pozwalają im lepiej kontrolować koszty operacyjne i chronić marże. Takie podejście umożliwia nie tylko utrzymanie stabilności finansowej, lecz także elastyczne reagowanie na zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw. W obecnych warunkach rosnących kosztów frachtu ropy, długofalowa polityka zakupowa staje się kluczowym narzędziem zabezpieczającym biznes nie tylko transportowy, ale i szerzej – całą gospodarkę opartą na logistyce.
Komentarz przygotował Marcin Wawrzkiewicz, Country Manager Malcom Finance w Polsce.