Tegoroczne targi MSPO w Kielcach zgromadziły rekordową liczbę 811 wystawców z 35 krajów. Wśród obecnych dało się słyszeć głosy, że to już prawie Eurosatory. Targi potrwają od 2 do 5 września.
XXXIII Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego jest bez wątpienia najważniejszym tego rodzaju spotkaniem w naszej części Europy. Do Eurosatory, dużych, paryskich targów zbrojeniowych jeszcze trochę mu brakuje. Francuska wystawa ma zgromadzić w 2026 roku ponad 2000 wystawców z 61 krajów. Lecz Targi Kielce intensywnie rozbudowują infrastrukturę w związku z rosnącym zainteresowaniem organizowanymi tu imprezami wystawienniczymi. MSPO jest jednym z najważniejszych punktów kieleckiego kalendarza targowego.
Niestety rośnie
Rola tej wystawy rośnie. Tłok zaczynał się już od zjazdu z drogi ekspresowej na targi. Chciałoby się powiedzieć „niestety rośnie”, gdyż ma to związek z nasilającym się w Europie poczuciem zagrożenia wynikającym z rosyjskiego ataku na Ukrainę oraz ogólnie niestabilnej sytuacji geopolitycznej. Koncepcje nowoczesnej wojny prowadzonej zdalnie zza pulpitu i połączonej z precyzyjnymi uderzaniami w kluczową infrastrukturę przy minimum start wśród żołnierzy i cywili nie ziściły się. „Wojna cyfrowa” w postaci ataków hakerskich czy dobrze niekiedy zamaskowanej propagandy rozsiewanej m.in. w mediach społecznościowych stała się tylko uzupełnieniem znanych z przeszłości, brutalnych działań, których kulminację obserwujemy obecnie na Ukrainie i w Strefie Gazy. Coraz większą rolę odgrywają w nich drony, które zrewolucjonizowały współczesne pole bitwy. Lecz używany dotychczas sprzęt do działań „na lądzie, morzu i w powietrzu” nadal jest niezbędny.

Do Kielc przybyły delegacje z 45 państw, w tym ministrowie obrony Wielkiej Brytanii, Szwecji i Estonii, przedstawiciele resortów obrony Kanady, Turcji, Włoch i USA oraz ambasadorowie z 21 krajów. Lecz sukces tegorocznego MSPO wynika nie tylko ze wzmożonego zainteresowania obronnością. To również wynik słabości europejskiej gospodarki. Firmy, które borykają się ostatnio ze spadkiem zamówień na rynku cywilnym, chcą zrekompensować sobie to przynajmniej w części zamówieniami wojskowymi. Dotyczy to zwłaszcza producentów pojazdów, maszyn i komponentów. Wojsko to solidny odbiorca, choć wymagający, a czasem kapryśny, nie tylko w Polsce. Obecność na MSPO to zdaniem części wystawców kosztowna, ale warta swej ceny inwestycja we wzmocnienie swojej pozycji w tym szczególnym segmencie rynku.
Trzeba tu być
Oczywiście MSPO to w przeważającej mierze „święto uzbrojenia”. Uwagę skupiają najnowocześniejsze rodzaje broni oraz ich najbardziej widowiskowe nośniki, np. śmigłowce czy drony. Zwiedzający chętnie robili sobie zdjęcia przy czołgach i pojazdach opancerzonych, które można było oglądać m.in. na wystawie Sił Zbrojnych RP. Z kolei na konferencjach towarzyszących targom była mowa m.in. o sztucznej inteligencji, bezzałogowym polu walki czy mundurach przyszłości w kontekście ewolucji pola walki. Niemniej różnego rodzaju samochody, naczepy i przyczepy, a także zabudowy, na ogół wymienne, są nieodzowną częścią działań logistycznych i taktycznych, co podkreślali ich wystawcy.
Spośród europejskiej „Wielkiej Siódemki” obecni byli niemal wszyscy: Iveco, MAN, Mercedes-Benz, Renault Trucks, Scania i Volvo. Zabrakło jedynie DAF-a, choć jak gdyby w jego zastępstwie wystąpiła związana z nim kapitałowo Tatra. Iveco było reprezentowane m.in. przez Astrę do ewakuacji i ratownictwa technicznego z zabudową firmy Szczęśniak oraz pojazd MTV przygotowany przez IDV (Iveco Defence Vehicles).
Większe potrzeby
Nie mogło naturalnie zabraknąć Jelcza. Należąc do Polskiej Grupy Zbrojeniowej jest głównym dostawcą ciężkich podwozi dla polskiego wojska. Ponieważ od co najmniej dwóch lat nie nadąża z realizacją zamówień, stale poszukuje możliwości zwiększenia mocy produkcyjnych. Ostatnio nawiązał współpracę z Wieltonem. Wieluński producent będzie dostarczał część komponentów do jelczańskich podwozi i montowanych na nich zabudów. Uruchomi też montaż Jelczy u siebie. Wielton przygotował już halę, gdzie będzie się on odbywał.

Polską myśl techniczną reprezentował również starachowicki Autobox, który nadal modernizuje Stary 266 dla naszych sił zbrojnych. Proponuje ponadto ruchomy warsztat na zmodernizowanym podwoziu 266M2, opancerzonego Stara 266M2-OP Hibernyt oraz samochody osobowo-terenowe wysokiej mobilności. Debiut na MSPO miał MAN TGS 6×6 MIL przystosowany do potrzeb wojska, nowość w ofercie Autoboxu. Ciężarówkę tę napędza silnik wysokoprężny D2676 o pojemności 12,4 l i mocy 520 KM. W układzie przeniesienia napędu występuje automatyczna skrzynia 6-biegowa i dwustopniowy reduktor.
Kompetencje zabudowców
Innym debiutem na MSPO była Scania P460 8×8 zabudowana wielofunkcyjną koparką UDS 214.3 przez firmę Szczęśniak. Na teleskopowym wysięgniku można zamontować różne rodzaje łyżek, nóż tnący, szczypce do skał czy przecinarkę do asfaltu. Urządzenie może również spełniać funkcję pomocniczego dźwigu, unoszącego ładunki o masie do 7,5 t.

Inną, ciekawą zabudowę na podwoziu Scanii przygotował Meiller Kipper. Było to urządzenie hakowe, którego główną zaletą jest możliwość szybkiego zdjęcia z podwozia, np. przy użyciu żurawia lub wózka widłowego. W ten sposób można szybko zmienić przeznaczenie pojazdu lub zastąpić uszkodzoną zabudowę inną, sprawną.

Zabudowa ma masę około 2,5 t, a związane z nią układy elektryczny i hydrauliczny można szybko rozłączyć i połączyć na nowo za pomocą specjalnie zaprojektowanych złącz. Mogą one również zasilać inny pojazd lub urządzenia zewnętrzne. Zdwojone sterowanie zabudową za pomocą pilota na przewodzie lub zespołu dźwigni, zapewnia wysoką niezawodność w warunkach polowych oraz odporność na zakłócenia.
Koncepcja powstała w spółce Meiller Polska, która zajęła się również częścią prac projektowych i wykonaniem wojskowego hakowca. Kompetencje działających w Polsce dostawców zabudów są wysoko cenione przez producentów podwozi. Regułą jest, że przy dostawach dla wojska obie strony ściśle współpracują, przy czym nierzadko większa część odpowiedzialności za przygotowanie pojazdu oraz formalne aspekty dotyczące zawarcia kontraktu spoczywają właśnie na dostawcy zabudowy.
Uniwersalne…
Część targowej oferty, w tym takich firm jak MAN Truck & Bus, Volvo Defense, Wielton Defence, a także spółki EWT Truck & Trailer proponującej pojazdy i zabudowy Schmitz Cargobull oraz EWT Automotive sprzedającej m.in. ciężarowe Mercedesy przedstawiliśmy już w osobnych materiałach. Skupiając się na logistyce wojskowej, warto podkreślić, że również ona wysoce ceni transport intermodalny, choć w formie nieco innej niż rynek cywilny. Stąd właśnie wspomniany, nietypowy hakowiec Meiller, adapter ładownia W.LA.MIL Schmitz Cargobull, a także niezwykle ciekawe naczepy i zabudowy Hammar Defence umożliwiające unoszenie i przewóz kontenerów. Z myślą o wojsku producent oferuje uzupełnienie ich o suwnicę, przydatną w warunkach polowych nie tylko do przemieszczania ładunku, ale np. demontażu uszkodzonego silnika czołgu i zastąpienia go sprawną jednostką napędową.
Tego rodzaju wszechstronność byłaby pewnie marzeniem niejednego, cywilnego specjalisty od logistyki. Lecz wojsko ma inne priorytety. Zwykle podwyższona masa pojazdu czy zabudowy traci znacznie w obliczu skuteczności w pokonywaniu trudnego terenu i wykonywaniu określonych, niekiedy nader zróżnicowanych zadań. Ponadto rynek cywilny preferuje specjalizację, skutkującą zwiększeniem wielorako mierzonej wydajności. To zwykle kłóci się z nadmiernym podnoszeniem masy czy komplikowaniem wyposażenia roboczego.
…i zunifikowane
Wspólne natomiast dla obu segmentów jest zainteresowanie skutecznym serwisem, co jednogłośnie podkreślali przedstawiciele Volvo, Scanii i MAN-a. Waga, jaką ma dla użytkownika pojazdu, maszyny, czy silnika przemysłowego lub morskiego wysoka dostępność części zamiennych oraz sprawności obsługi, uwidoczniła się wyraźnie podczas konfliktu toczącego się na Ukrainie. Dały też o sobie znać zalety wynikające z unifikacji komponentów.
W wojsku, podobnie jak w cywilu, dostawcy sprzętu, w tym pojazdów, dążą do przejęcia i zmonopolizowania ich obsługi. Dzięki temu ograniczają liczbę podmiotów, z którymi musieliby dzielić się wiedzą, a także zapewniają sobie potencjalne zyski. Lecz armii łatwiej „wywalczyć” samodzielność w obsłudze sprzętu, a także ustępstwa upraszczające jego konstrukcję i podnoszące niezawodność. Wynikają one np. z możliwości użytkowania pojazdów i maszyn spełniających łagodniejsze normy emisji spalin. Lecz w chwili obecnej również wojsko, podobnie jak cywilni przewoźnicy, często woli „skupić się na swojej pracy”. Obsługę sprzętu pozostawia specjalistom zewnętrznym. Ba! Rozpowszechnia się cyfryzacja, przynosząc podobne korzyści jak na ryku cywilnym. To jedna z tych rzadkich na ogół sytuacji, gdy rynek cywilny jest „poligonem doświadczanym” dla wojska. Zwykle bywa na odwrót.
Wymiana idei
Kieleckie targi MSPO są z tego punktu widzenia nie tylko wystawą uzbrojenia, ale miejscem styku dwóch różniących się nieco koncepcji dotyczących transportu i logistyki, z których każda może oddziaływać inspirująco na tę drugą.
























































































