Blisko co trzecia mała i średnia firma jest zagrożona w najbliższych latach. Ceny, co prawda, rosną wolniej niż dotąd. Niestety doświadczenie ostatnich lat naznaczonych wojną, wysoką inflacją i przerwanymi łańcuchami dostaw odcisnęło swe piętno na przedsiębiorcach. European Payment Report 2025 wskazuje, że kierownictwo niemal co trzeciej małej i średniej firmy obawia się zniknięcia z rynku jeśli sytuacja się nie poprawi.
Małe i średnie przedsiębiorstwa mają kluczowe znaczenie dla polskiej gospodarki, co potwierdzają dane. Przedsiębiorstwa z tego sektora stanowią aż 99,8% wszystkich firm w kraju, co czyni je prawdziwym filarem biznesu nad Wisłą. To właśnie one odpowiadają za 44,6% polskiego PKB – niemal połowę wartości wytwarzanej w całej gospodarce. W 2023 roku w małych i średnich firmach pracowało łącznie 6,9 mln osób. To ok. 67% wszystkich pracujących w sektorze przedsiębiorstw. Oznacza to, że los polskiej gospodarki, a w szerszym ujęciu – także stabilność rynku pracy i bezpieczeństwo milionów gospodarstw domowych – są bezpośrednio powiązane z kondycją tych podmiotów.
Co trzecia mała i średnia firma zmaga się z opóźnieniami płatności
W ostatnim czasie rośnie liczba sygnałów świadczących o pogarszającym się nastroju wśród firm z sektora MŚP. Coraz częściej odczuwają one zagrożenie związane z przyszłością swojej działalności i to znacznie silniej niż duże przedsiębiorstwa. Aż 29% właścicieli małych i średnich firm obawia się, że ich biznes może nie przetrwać najbliższych dwóch lat. Wśród dużych firm taką deklarację składa jedynie 13% respondentów. Jednym z kluczowych czynników stojących za tymi obawami są uporczywe problemy z opóźnionymi płatnościami.
– Mniejsze firmy, działające zazwyczaj na niższych marżach, z ograniczonym dostępem do zewnętrznego finansowania i bez istotnych rezerw kapitałowych, są szczególnie narażone na skutki opóźnionych płatności. Choć przeciętny termin płatności oferowany przez nich swoim klientom B2B wynosi 44 dni, w praktyce środki wpływają na konto średnio dopiero po 61 dniach – komentuje Anna Hyżyk, ekspertka Intrum.
Anna Hyżyk zauważa, że ta 17-dniowa luka to okres, w którym firma musi pokrywać cudze zobowiązania z własnych środków. Dzieje się tak nierzadko kosztem inwestycji, wynagrodzeń czy terminowych płatności wobec swoich dostawców. W skali całej gospodarki oznacza to narastającą presję na płynność sektora MŚP. Dla wielu firm te dodatkowe dni niepewności mogą przesądzić o utracie stabilności.
Duzi gracze szczególnie odpowiedzialni?
W relacjach między dużymi i małymi podmiotami to te drugie mają zwykle ograniczoną możliwość negocjacji warunków. Małe i średnie firmy muszą dostosowywać się do terminów narzucanych przez większych kontrahentów. Brak zgody często oznacza utratę klienta, który bez trudu znajdzie innego dostawcę. Według badań, 48% firm w Polsce przyznaje, że oferowane przez nie warunki płatności są zbyt hojne i szkodzą ich sytuacji finansowej. Dążenie do elastyczności wobec klientów, choć często uzasadnione rynkowo, może mieć negatywne skutki w okresach zwiększonej presji kosztowej. W sytuacji spowolnienia gospodarczego brak równowagi między oczekiwaniami klientów a możliwościami finansowymi firm dodatkowo obciąża system rozliczeń i zwiększa ryzyko zatorów.
69% firm w Polsce zgadza się ze stwierdzeniem, że na dużych przedsiębiorstwach spoczywa społeczny obowiązek terminowego płacenia mniejszym partnerom. Jednocześnie 49% respondentów przyznaje, że w ich organizacjach rzadko analizuje się, jakie skutki mogą mieć własne opóźnienia w płatnościach dla firm z sektora MŚP. Każda nieterminowa zapłata może oznaczać dla nich trudności w regulowaniu własnych zobowiązań, rezygnację z inwestycji lub nawet konieczność zaciągnięcia kredytu obrotowego. Przez to opóźnienia kumulują się w całym łańcuchu dostaw, pogłębiając zatory płatnicze i powagę sytuacji małych i średnich przedsiębiorstw. W efekcie co trzecia mała i średnia firma może zniknąć z rynku.
Problemy z płynnością MŚP odbijają się nie tylko na ich pracownikach i dostawcach, ale także na całych lokalnych społecznościach. Pojedynczy upadek nie destabilizuje rynku, jednak, gdy podobne sytuacje występują częściej, ich skutki kumulują się. To prowadzi do utraty miejsc pracy i osłabienia kondycji gospodarki. W tym kontekście terminowe regulowanie zobowiązań wobec mniejszych partnerów staje się nie tylko dobrą praktyką biznesową, lecz także istotnym czynnikiem zapewniającym stabilność całego rynku.






