Najnowszy raport Goldman Sachs odnotowuje spowolnienie popytu na samochody elektryczne i wzrost zainteresowania hybrydami.
Nowe, dziewiąte już wydanie raportu „Pojazdy elektryczne: co dalej” (ang. Electric Vehicles: What’s Next) wskazuje na zmniejszenie zainteresowania samochodami elektrycznymi na baterie (BEV) w skali globalnej. Popyt spadł najbardziej w Europie i Chinach i coraz bardziej prawdopodobne staje się, że w 2024 roku trafi na rynek mniej elektrycznych pojazdów niż w 2023.
Przyczyn upatruje się w trzech czynnikach. Pierwszym jest niska wartość używanych samochodów elektrycznych, co czyni ich kupno mało opłacalnym. Drugi to brak wystarczającego wsparcia rządowego np. w postaci dotacji, a trzeci to niedostatecznie rozwinięta sieć ładowarek.
W tej sytuacji nabywcy coraz częściej zwracają się ku hybrydom PHEV i HEV, czyli „z wtyczką” lub „bez wtyczki”. Samochody te są łatwiejsze w użytkowaniu na co dzień i mają wyższą wartość rezydualną.
Wyborcza niepewność
Mimo to Goldman Sachs spodziewa się, że Chiny nadal będą rozwijać produkcję aut elektrycznych. Sprzyja im fakt, że opanowali wszystkie etapy procesu: od wydobycia surowców, poprzez wytwarzanie baterii do produkcji gotowych samochodów. Obecnie mogą ich wypuszczać do 5 mln rocznie. Chiński eksport hamują działania służące ochronie rynku wewnętrznego podejmowane w Europie, Stanach Zjednoczonych i Indiach.
W dłuższym czasie popyt na samochody elektryczne ma rosnąć ze względu na zainteresowanie ograniczaniem emisji dwutlenku węgla, które obecnie wydaje się być trwałym trendem. Ważny będzie postęp w konstrukcji baterii, które stanowią 30-40% całkowitego kosztu pojazdu elektrycznego. Zwiększenie ich gęstości energetycznej i trwałości powinno przynieść skutek w postaci wyższych cen egzemplarzy z drugiej ręki.
Prawdopodobnie odrodzą się programy wsparcia dla nabywców samochodów elektrycznych. Rok 2024 jest wyjątkowy, gdyż na ważnych rynkach następuje zmiana władz. Wiosną odbywają się wybory w Indiach, w czerwcu będą wybory do parlamentu europejskiego, a w listopadzie mieszkańcy Stanów Zjednoczonych głosują na nowego prezydenta. Temat „ochrony klimatu” należy do drażliwych, a odwołując się do niego można równie łatwo zdobyć, co stracić głosy. Tymczasem wyborcy wyczekują, kto wygra i wstrzymują się z kupowaniem samochodów elektrycznych w tak „niepewnych czasach”.
Hybrydy zarobią na elektryki?
20 marca amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (ang. Environmental Protection Agency – EPA) podtrzymała zakładane wcześniej cel, wg którego emisja CO2 ma spaść do 2032 roku o połowę w stosunku do modeli na rok 2026 lecz rozluźniła założenia na lata 2027-29. Aby im sprostać producenci nie muszą już polegać wyłącznie na samochodach na baterie, ale mogą zmniejszać emisję za pomocą hybryd HEV i PHEV. Do zmiany polityki redukcji emisji nakłaniają również producenci europejscy m.in. Volkswagen i BMW. Ich zdaniem plan zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 roku należy zrewidować.
Twórcy raportu uważają, że producenci pojazdów muszą skoncentrować się na opanowaniu i rozwoju produkcji samochodów elektrycznych, ale aby mieć na to pieniądze, powinni dopasować się do popytu i oferować obecnie różnorodne układy napędowe, w tym hybrydy.