Wysokie kary za opóźnienia w przewozie na terenie Niemiec stają się faktem. Mowa o kwotach równych trzykrotności zapłaty za fracht w przypadku opóźnienia rozładunku na terenie Niemiec. Niemieckie prawo jest tu bardziej rygorystyczne od konwencji CMR, która sugeruje sankcję równą wartości frachtu. Warto zatem znać podstawy przepisów, wykonując przewozy na terenie tego kraju.
Opóźnienia w transporcie to bez wątpienia najczęstsza przyczyna sporów pomiędzy kontrahentami. Szczególnie ryzykowny jest przewóz towarów łatwo psujących się, wrażliwych, lub z terminem FIX.
– Nawet jeśli na początku wszystko przebiega sprawnie, na terminowość dostawy wpływa wiele czynników takich jak korki, kontrole policyjne lub awarie, które mogą utrudnić dostarczenie towaru na czas. Najczęściej rozpatrujemy takie przypadki zgodnie z Konwencją CMR, w tym wypadku jednak będziemy mieć do czynienia z prawem niemieckim – mówi Paulina Eliasz-Petrusewicz, prawnik w TC Kancelarii Prawnej.
Co w przypadku opóźnienia przez zgłoszoną awarię
Przewoźnik przyjął zlecenie na trasie z Monachium do Hamburga za kwotę 1000 Euro. Przewożonym towarem był marmur na budowę, który miał zostać rozładowany dniu 10 czerwca 2023 roku. Podczas transportu pojazd przewoźnika uległ awarii, o której poinformował swojego zleceniodawcę. W związku z awarią rozładunek nastąpił dzień później. Odbiorca był zdenerwowany, że towar nie dojechał na czas, ale przyjął towar i podpisał list przewozowy. Po 60 dniach przewoźnik zaczął dopytywać zleceniodawcę o płatność. W odpowiedzi otrzymał fakturę od nadawcy towaru na kwotę 3600 euro. Kwota wynikała z wyceny kosztów dźwigu, który wynajęto do rozładunku marmuru oraz wynagrodzenia czterech pracowników, którzy czekali na miejscu. Czy zleceniodawca miał prawo żądać pokrycia kosztów w tej sytuacji?
Paulia Eliasz-Pietrusewicz wyjaśnia, że przewóz odbywał się na terenie Niemiec, więc w tym wypadku zastosowanie znajdzie art. art. 425 ust. 1 niemieckiego kodeksu handlowego (HGB), zgodnie z którym przewoźnik ponosi odpowiedzialność za szkody spowodowane przekroczeniem terminu dostawy. Z kolei z art. 431 ust. 3 niemieckiego kodeksu handlowego (HGB) stanowi, że odpowiedzialność spedytora/przewoźnika za przekroczenie terminu dostawy jest ograniczona do trzykrotności kwoty frachtu. Jeżeli szkoda wynika z działania lub zaniechania przewoźnika, którego dopuścił się umyślnie lub niedbale i ze świadomością, że szkoda prawdopodobnie nastąpi, odpowiedzialność może być nieograniczona.
Jak tłumaczy Paulina Eliasz-Pietrusewicz, w przedstawionym przykładzie nie można przypisać przewoźnikowi rażącego niedbalstwa, ponieważ informował na bieżąco kontrahenta o zaistniałej awarii.
Zgodnie z prawem niemieckim przewoźnik mógłby odpowiadać do kwoty 3000 euro, odpowiadającej trzykrotności frachtu. Kontrahent jednak za późno przesłał przewoźnikowi zastrzeżenia oraz obciążenie wynikające z opóźnienia. Identycznie jak w Konwencji CMR, również w prawie niemieckim istnieje konieczność zgłoszenia pisemnych zastrzeżeń w ciągu 21 dni od daty rozładunku, czego zleceniodawca nie uczynił.
Roszczenie tylko na mocnych podstawach
Przypomnijmy, że zgodnie z Konwencją CMR przewoźnik może obawiać się kary za opóźnienie dojednokrotności przewoźnego. Prawo niemieckie w tym aspekcie nakłada surową sankcję dotrzykrotności frachtu. Po otrzymaniu obciążenia należy jednak dokładnie sprawdzić, czy koszty wykazano należycie. Nota obciążeniowa powinna być uzasadniona realnie poniesionymi kosztami powstałymi wskutek opóźnienia oraz wystawiona przez podmiot uprawniony – nadawcę lub odbiorcę. W pierwszej kolejności należy jednak sprawdzić, czy przewoźnik otrzymał pisemne zastrzeżenia w ciągu 21 dni od daty rozładunku. Jeśli nie są zgłoszone, roszczenia są bezpodstawne, a kary za opóźnienia nie zostaną naliczone.