Co kształtowało tegoroczny rynek przyczep oraz kiedy możemy się spodziewać poprawy koniunktury, pytamy Agatę Duliniec, prezes zarządu GT Trailers.
W tym roku rynek przyczep ciężarowych o dmc powyżej 3,5 t wg danych Samar zmniejszył się o kolejne 13%. Analizując cały rok, wyraźnie widać tendencję spadkową, z delikatnym wzrostem w II kw. i dużym spadkiem w III kw. Co najmocniej oddziaływało na ten rynek i jakie czynniki spowodowały takie wahnięcie w połowie roku?
Na pewno czynnikiem, przywoływanym jako numer jeden, jest trwająca wojna na Ukrainie i związana z tym niepewność co do przyszłości. Jeśli dodamy do tego wstrzymywanie dużych inwestycji państwowych, takich jak elektrownia jądrowa, CPK, planowane inwestycje na Odrze, czy wciąż słabo dostępne środki z KPO, mamy efekt w postaci załamania w momencie, w którym wielu ekspertów oczekiwało rozpoczęcia wyraźniejszego odbicia. Co do samego wahnięcia w trzecim kwartale, osobiście upatruję przyczyny w dwóch zasadniczych powodach: zmiana kandydatki na prezydenta w wyborach w USA i informacje nt. planowanych redukcji zatrudnienia w dużych zakładach w Zachodniej Europie. Nie bez znaczenia jest również przeciągające się utrzymywanie wysokich stóp procentowych.
Czy może się jeszcze coś zmienić na tym rynku do końca roku?
Biorąc pod uwagę, że rozmawiamy w ostatnim miesiącu roku – nie sądzę, aby do jego końca cokolwiek się zmieniło.
GT Trailers odnotował w tym roku prawie 42% spadek sprzedaży przyczep ciężarowych, czyli znacznie wyższy od trendu rynkowego. Co zaważyło o takim wyniku?
Ważne, aby zaznaczyć, że wspomniane dane dotyczą tylko rynku polskiego. W szerszym kontekście nasza sytuacja niewiele odbiega od trendu globalnego, ponieważ różnica w wolumenie naszej produkcji jest na poziomie ok. 15% rok do roku. Jest to bezpośredni efekt realizowania przez nas założonej strategii ukierunkowania na eksport i kontrakty zagraniczne. Dodatkowo, produkujemy dużo więcej zabudów na samochodach ciężarowych, czego w rejestracjach nie zauważymy. Poszerzyliśmy swoje portfolio o zabudowy typu chłodnia, czy szeroko propagowany przez nas System 3500 PLUS naszego holenderskiego partnera, firmy BeCombi.
Jakie przyczepy cieszą się teraz największym powodzeniem (centralnoosiowe czy na obrotnicy). Z czego to wynika?
To zależy czy rozważamy transport międzynarodowy, czy realizowany na potrzeby wojska. W przypadku tego pierwszego zdecydowanie centralnoosiowe, jeśli chodzi o wojsko, zdecydowanie przyczepy na obrotnicy.
GT Trailers bardzo prężnie się rozwija i wprowadza nowe produkty, nie bojąc się specjalizacji. Nad czym obecnie pracujecie w segmencie ciężkich pojazdów?
Realizowane projekty pokazują, że nasi klienci już są do nas przekonani, co daje nam ogromną satysfakcję.
Najnowszym projektem, który jest już w fazie dostaw, jest wysoce specjalistyczna naczepa do transportu ciężkich pojazdów, takich jak traktory, maszyny rolnicze itp. na zlecenie klienta z Niemiec. To zdecydowanie pokaz naszej kompletności jako producenta.
Czym przekonujecie do siebie klientów?
Nasze atuty to kompleksowość oferty, indywidualne podejście od początku do końca, wysoka jakość doceniana przez klientów i przede wszystkim to, co jest w naszym DNA, czyli niska masa własna pojazdów, która w końcu zaczyna mieć przełożenie na decyzje zakupowe. Nasi klienci z Europy Zachodniej, przygotowując się do VECTO, coraz częściej decydują się na aluminiowe wersje zestawów przestrzennych. Nie mamy tutaj konkurencji na tle europejskim. Jest to możliwe dzięki inwestycjom, jakie poczyniliśmy w zakresie autorskich rozwiązań dotyczących profili aluminiowych. Nie są one dostępne na otwartym rynku zakupowym i chronią je nasze wzory użytkowe, przemysłowe i patenty.
Te pojazdy będą premiowały klientów przy obliczaniu wpływu całych zestawów na środowisko. Warto podkreślić, że nasze zabudowy i przyczepy potrafią wygenerować nawet 25% niższą masę własną od innych, dostępnych na rynku.
Mimo ostrożnych prognoz sprzed roku, myślę że ten rok wszystkich zaskoczył. Koniunktura się nie poprawiła – zasadnicze więc pytanie, które sobie dzisiaj zadajemy, to czy i kiedy rynek odżyje. Co musi się wydarzyć, żeby transport długodystansowy, na którym opiera się w dużym stopniu branża transportowa, ruszył i zaczął inwestować w środki transportu?
Wyobrażam sobie, że ruszają wcześniej wspomniane inwestycje oraz kończy się wojna na Ukrainie. Dałoby to poczucie bezpieczeństwa konsumentom, zachęcając ich do inwestowania w dobra trwałe, wobec oszczędzania, który to trend obserwujemy obecnie. Zakończenie konfliktu na Wschodzie będzie również szansą dla transportu na sprzedaż starej floty i może mieć duży wpływ na decyzje o zakupach nowych pojazdów. Dodatkowo dużą mobilizacją do wymiany floty na nową może być wspomniane VECTO, jak tylko stawki za opłaty drogowe zostaną z nim powiązane – to będzie kolejny duży impuls dla branży.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Katarzyna Dziewicka